Żelek jak nowy. Walizeczki gotowe do spakowania :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 18, 2011 0:18 Re: Żelek złapany - metamorfoza - fotki :) Mamy grzyba :(

Juz nie mam siły do tego grzybobrania :( 3 tygodnie leczenia i nie widze w ogóle poprawy. A co gorsza, dzis pojawiły sie 3 nowe ogniska - nad oczkami i na nosku. Dyźka na całe szczescie po szczepieniu grzybulca nie załapała (póki co), ale ja niestety juz tak. W postaci trzech plamek na przegubach rąki. Smaruję i szybko blednie, więc sobą się nie martwię. Z Żelkiem zasuwam jutro do weta znowu, na konsulatcje i po pomoc. A chciałam go szybko doprowadzić do pionu i domku szukać, bo mam nastepnych kandydatów na dt :( Boże, co za choróbsko cholerne.... :evil:

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 18, 2011 20:25 Re: Żelek złapany. Mamy baaardzo opornego grzyba :(

Z Żelkiem gorzej :( Po 3 tygodniach leczenia grzyb rozprzestrzenia się. Dziś leczenie całkowicie zmienione. Orungal zostaje, ale odchodzi sparowanie, a dochodzi przemywanie Imaverolem co 5 dni, no i zaszczepiłam go na grzyba Biocanem M. Za 2 tygodnie powtórka. Mam nadzieję, że pomoże, bo Żelek ma grzyba już nad oczkami, na nosie, na łapkach, na uszach. I w kilku innych miejscach.... A do tego odrobaczamy intensywnie, bo ma nicienie oporne. Załozyłam mu dzis po Imaverolu kołnierz na 3 godziny (zgodnie z zaleceniem, bo zlizuje wszystko) i to dramat jest. Mało się nie połamał z tym kołnierzuchem wstretnym. Spi na stojąco.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 1:09 Re: Żelek złapany. Mamy baaardzo opornego grzyba :(

Pomimo, że nikt do nas nie zagląda :( to i tak zdam relację.

Staję się powoli ekspertem od grzybobrania ;) Żelek już drugi miesiąc bez zmian. Ma kiepawe plamy na brzuszku i nad oczami łysy i na nosku i uszy i łapki całe. Dobrze nie jest. Teraz Imaverol plus Lamisil, bo Orungal nie zadziałał. Już jest po dwóch dawkach szczepionki BiocanM. Szczęście w nieszczęsciu, że Dyźka nic nie złapała. Ja niestety trochę tak, ale schodzi.
Żelosław (jak nazywa go Pani wet) waży już 1500 g :)
Won grzybie !

P.S. A niech go dunder świśnie! - drogie te leki na grzyba jak diabli :evil:

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 06, 2012 1:56 Re: Żelek złapany. Mamy baaardzo opornego grzyba :(

ja zagladam.ale nic o grzybie nie wiem....kibicuje tylko!
Obrazek

Gingger

 
Posty: 1363
Od: Śro maja 19, 2010 21:12
Lokalizacja: Cork Ireland

Post » Pon lut 06, 2012 23:34 Re: Żelek złapany. Mamy baaardzo opornego grzyba :(

Jejku, plan był prosty: mały, czarny, słodki Żelek. Chwila rekonwalestencji i siiuuuup do nowego domu. Od końca listopada Żelek jest u mnie na tymczasie. Dopiero uporaliśmy się z grzybem. Brzuszek, oczka, nosek i łapki już zarosy futerkiem, ale uszeczka jeszcze łysawe. Mam jednak nadzieję, że to juz koniec. W tak zwanym międzyczasie Żelek zmienił zęby i ma juz około 6 miesięcy. Teraz chyba szybko go ciachnę przed nowym domkiem. Hmmm...martwi mnie, że On jest dzikawy do obcych. Ze mną bardzo związany i przymliny (ja śpię na jednej poduszce, a on na drugiej obok), ale z racji tego, że mieszkam tylko z moją Dyzią, to mogę rzec, że przyjazny dla kotów, ale ludzi obcych wstepnie sie boi. Moi rodzice byli u mnie w niedzielę i krył sie raczej w drugim pokoju. A jak jesteśmy sami jest taki śmiały... :) zdjęcia zrobię, bo jest komu :)

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 31, 2012 9:57 Re: Żelek - jak nowy. Walizeczki gotowe do spakowania :)

Żelek jest już gotowy do adopcji :) Jest u mnie od listopada. Grzyb wyleczony totalnie. Badania krwi wykazały brak uszczerbków na wątrobie. Żelek bez robaków (o, walczyliśmy z glistami długo), zaszczepiony, a wczoraj wykastrowany. Jestem po tej kastracji w szoku. Zostawiłam go w lecznicy wczoraj o 17.00, do domu przywiozłam o 21.00, wypuściłam z transporterka i.... Żelek taki, jakby nigdy żadnego zabiegu nie przechodził. Zero plączących się łap, zero obniżenia nastroju, zero ospałości. Zaczął się wściekać jak zwykle, ranek i braku jajek nie zauważył. Niepotrzebnie się tak denerwowałam :)

Teraz czas na robienie zdjęć i ogłoszenia. Żelek waży już 2,8 kg. Ale kocur :)

Edit: są spor co do jego maści. Pani wet twierdzi, że może być zarówno czarny wkrótce, jak i czekoladowy, jak i dymny. Bo teraz czarny to on nie jest. No i zachwyt budzi u wszystkich jego siwa łapka. Jedna i tylko łapka, na samym dole, siwiuteńka :)

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 31, 2012 10:47 Re: Żelek jak nowy. Walizeczki gotowe do spakowania :)

A zdjęcia Żelosława gdzie? :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob mar 31, 2012 11:26 Re: Żelek jak nowy. Walizeczki gotowe do spakowania :)

Gratuluję i podziwiam Cię za cierpliwość i samozaparcie :). Trzymamy kciuki za szybką adopcję i super dom :ok:
No i poprosimy zdjęcia :)

Pokazywałam zdjęcia Żelka TŻowi, nie mógł uwierzyć, że w ciągu trzech dni kociak tak się zmienił.

Annathea

 
Posty: 108
Od: Pon mar 12, 2012 14:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 31, 2012 12:46 Re: Żelek jak nowy. Walizeczki gotowe do spakowania :)

No to proszę :

Na górze Żelek (zdjęcie z dziś), na dole Dyzia w przeświadczeniu, że jest nieźle ukryta przed intruzem ;)

Obrazek

Obrazek

A tu niewyraźne ale widać, że Żelek jest taki jakiś centkowany :) On ma oczy jak guziki :) Poluję teraz na fotę siwej łapinki :)

Obrazek

Edit: literówki

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 07, 2012 22:01 Re: Żelek jak nowy. Walizeczki gotowe do spakowania :)

Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości