Żelek jest już gotowy do adopcji

Jest u mnie od listopada. Grzyb wyleczony totalnie. Badania krwi wykazały brak uszczerbków na wątrobie. Żelek bez robaków (o, walczyliśmy z glistami długo), zaszczepiony, a wczoraj wykastrowany. Jestem po tej kastracji w szoku. Zostawiłam go w lecznicy wczoraj o 17.00, do domu przywiozłam o 21.00, wypuściłam z transporterka i.... Żelek taki, jakby nigdy żadnego zabiegu nie przechodził. Zero plączących się łap, zero obniżenia nastroju, zero ospałości. Zaczął się wściekać jak zwykle, ranek i braku jajek nie zauważył. Niepotrzebnie się tak denerwowałam

Teraz czas na robienie zdjęć i ogłoszenia. Żelek waży już 2,8 kg. Ale kocur

Edit: są spor co do jego maści. Pani wet twierdzi, że może być zarówno czarny wkrótce, jak i czekoladowy, jak i dymny. Bo teraz czarny to on nie jest. No i zachwyt budzi u wszystkich jego siwa łapka. Jedna i tylko łapka, na samym dole, siwiuteńka
