Witajcie, mam pytanie bardziej przyszłościowe, ale że lubię wiedzieć więc pytam

Otóż chodzi o to, że na jesień chciałabym zaadoptować kotkę ze schroniska w Toruniu, i przewieźć ją do Olsztyna. No i tu jest problem - jak bezpiecznie i możliwie jak najmniej stresowo to zrobić? Czytałam, że przy transporcie kotów samochodem warto co jakiś czas się zatrzymać i wypuścić kota w szelkach, żeby rozprostował nogi. Ale jak to zrobić z zestresowanym kotem, który nie zna mnie, pewnie na oczy nie widział szelek i jest jednym wielkim kłębkiem nerwów? Zostawić go może w spokoju i wypuścić dopiero w domu? A może w ogóle wybić sobie z głowy transport i zaadoptować kota ze schroniska w Olsztynie? ( z tym będzie problem, bo w koteczce zakochałam się po uszy... no chyba że kotkę ktoś wcześniej weźmie i "problem" sam zniknie

) Sama już nie wiem, rozsądek mówi jedno a serce drugie. I przy okazji jak już tu jestem, to zapytam o coś zupełnie z innej beczki, a mianowicie o karmienie. Jak wy karmicie swoje koty? Kiedy dajecie suche, kiedy mokre jedzenie? i jeżeli codziennie dajecie mokre i suche, to ile dajecie? Dajecie po prostu połowę dziennej dawki suchego i saszetkę mokrego, czy jeszcze inaczej? Szukałam tego ale jakoś nie dotarłam...