Witam,
Wczoraj po rocznej przerwie w posiadaniu,wzięłam kotka ze schroniska. Fantastyczny. Kilkanaście lat temu zdiagnozowano u mnie astmę uczuleniową, mi. in na psa, kota i roztocza. Miałam wtedy trzy psy i kota, więc nauczyłam się z tym żyć. A teraz czuję się fatalnie. Mam katar (wcześniej tylko duszność), swędzi mnie to tu i tam i rozdrapuję małe ranki.Kota "wyprałam" rano, bo wczoraj byłby to za duży stres, psy zaraz po kocie. Podłogi przetarte, kurze starte. Kot śpi poza łózkiem w innym pomieszczeniu, ale w ciągu dnia musimy być razem, bo on jeszcze nie toleruje psów i muszę je rozdzielić na osobne pokoje. Macie może jakieś rady, żeby poczuć się lepiej? Poza pozbyciem się kota, bo to nie wchodzi w rachubę.