Koci gwałciciel :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 06, 2012 17:38 Re: Koci gwałciciel :(

gburiafuria, myślałaś o spacerach w szelkach i na smyczy? Wiele kotów bardzo szybko przyzwyczaja się do szelek i mnóstwo radości z takich wypraw czerpie. Myślę, że spacery (oraz wszelkie inne sposoby na zorganizowanie czasu Twojemu kotu, powiększenie terytorium i urozmaicenie życia - nowe zabawki z kocimiętką, pudła, laserowy wskaźnik, półka umożliwiająca wchodzenie na szafę itp.) mogą pomóc w sprawie "gwałcenia". Im dłużej trwa taka sytuacja, tym ciężej będzie ją odkręcić. Spróbujcie zająć kota czymś innym. Co kocur dostaje do jedzenia? Jeśli suchą karmę, spróbujcie podawać ją np. w butelce po wodzie mineralnej z dziurkami, w pudełku czy w słoiku - tak żeby kot musiał trochę popracować, zanim uda mu się zdobyć chrupki. Jeśli potrafi jeść surowe mięso - dajcie mu kawałek twardej wołowiny, kurzy żołądek lub całe skrzydełko (z kością - koniecznie surowe!). To zajmuje kotu czas w sposób możliwie bliski natury - zwierz pracuje i kombinuje, żeby zdobyć pożywienie.

W kwestii wychodzenia na spacery bez nadzoru... Cóż, często pomagam w klinice chirurgii na mojej uczelni. Wychodzące koty po wypadkach to niemal codzienni pacjenci. Historia zwykle podobna: "już tyle lat wychodzi i nigdy nic mu nie było, a teraz połamana łapka/zdarta skóra/pogryzienie/urwane ucho..." Część łapek, skórek i uszek udaje się w naprawić (w miarę możliwości), część trzeba amputować. Niektóre zwierzaki mimo pomocy nie przeżywają. A mówimy tylko o tych, które zostały znalezione przez swoich właścicieli i przywiezione do weterynarza. Zanim ktoś puści swojego zwierzaka "na wolność", niech się zastanowi, ile zna STARYCH kotów wychodzących. Nie za wiele, co? Nie trzeba złośliwych sąsiadów i drogi szybkiego ruchu tuż za bramą. Wystarczy, że ktoś w okolicy kupi nowego psa do pilnowania podwórka albo nie zauważy kota przy ruszaniu z parkingu. I tyle.
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Pon lut 06, 2012 18:54 Re: Koci gwałciciel :(

Nie tylko myślałam o szelkach i smyczy, ale i próbowałam - nic z tego :(. Myślę, że w kwestii wychodzenia z domu trzeba rozróżnić jednak dwa typy kotów: te, które wychodzą od zawsze, od małego i te, które część życia spędziły w domu i dopiero zaczynają wychodzić np do ogródka. Mam wrażenie, że o ile ta pierwsza grupa faktycznie urządza sobie dalsze wycieczki, o tyle druga nie oddala się raczej od domu. Zresztą badania tego dowodzą - koty domowe oddalają się średnio o 0,3 km2.

Powiększenie terytorium w domu zostało właśnie niedawno powiększone - przeprowadziliśmy się, zwierzaki mają do dyspozycji 70 metrów. Na razie mają co prawda tylko dwie szafy do skakania (no i oczywiście swój koci stojak), ale w tej chwili inaczej tego nie zorganizujemy. Mają za to sporo kartonów, do których oczywiście uwielbiają wchodzić.

Pomysł z butelką i suchą karmą faktycznie ma szanse powodzenia, jutro spróbuję (choć już teraz widzę to spojrzenie mojego kota "chyba żartujesz"). Zabawki szybko go nudzą i często bierze sobie rzeczy nieprzeznaczone do zabawy (uwielbia np. nosić w zębach i gryźć ołówki).

A jeżeli chodzi o stare koty wychodzące - moja ciotka miała pięć kotów, jeden nie chciał wychodzić z domu, tylko na balkon, reszta wychodziła. Wszystkie dożyły późnej starości :). Wiem, że to nie reguła, ale na pewno też nie wyjątek.

gburiafuria

 
Posty: 34
Od: Wto kwi 12, 2011 21:42

Post » Pon lut 06, 2012 19:53 Re: Koci gwałciciel :(

jak długo próbowałaś?
ja do szelek koty przyzwyczajałam miesiąc,zanim z nimi wyszłam i kolejne dwa miesiące codziennych spacerów trwało zanim zaczęło im to sprawiać frajdę.
mam dwa kocury którym jest obojętne czy wyjdą,czy nie.
a jeden to uwielbia.włazi na drzewa,znaczy teren i ciągnie jak APBT w Zbrosławicach ciężary :lol:

a ogród możesz zabezpieczyć nie naruszając postanowień spółdzielni.serio.trzeba tylko trochę pomyśleć.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 06, 2012 20:54 Re: Koci gwałciciel :(

Generalnie każde działanie, które zbliża kota do prawdziwego drapieżnika działa korzystnie na kocie zadowolenie z życia. Spacery (jasne, najlepiej bez smyczy), zdobywanie pożywienia (i mówię tu o codziennych posiłkach, nie dodatkowych smakołyczkach!), możliwość chowania się w kryjówkach i wspinania na wysoko położone miejsca, skąd można obserwować otoczenie - to dobre dla samopoczucia kota. Oczywiście - wszystko OK, póki życie i zdrowie kota nie jest zagrożone. Nawet w najspokojniejszej i najbardziej przyjaznej kotom okolicy zdarzają się wypadki. Jeśli nie chcesz/nie możesz zabezpieczyć ogrodzenia, to chociaż zaszczep koty, regularnie je odrobaczaj i chroń przed zewnętrznymi pasożytami, wszczep im mikrochipy, załóż bezpieczne (z wszytą gumeczką albo łatwo otwierającym się zapięciem, ewentualnie też z odblaskowym paskiem) obróżki z identyfikatorem zawierającym Wasz adres i telefon. To takie minimum.

Moim zdaniem to "gwałcenie" to zaburzenie wynikające z braku lepszego pomysłu kota na rozładowanie energii. Nie jestem kocim behawiorystą, więc raczej niewiele mogę pomóc. Ale jeśli sprawa jest tak poważna, jak piszesz, skontaktowałabym się z behawiorystą właśnie. Takie zachowanie może się utrwalić, a ani napastnikowi, ani prześladowanemu kotu nie wyjdzie to na pewno na zdrowie.
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Pon lut 06, 2012 21:38 Re: Koci gwałciciel :(

Właśnie przyłapałam kota na gwałcie, siusiak na wierzchu, a drugi kot warczy :(. Chyba zrobię mu badania krwi, zobaczę co z hormonami, ale muszę poczekać, bo teraz jest na antybiotyku. Do tego zrobiła mu się coś dziwnego na skórze, jakby taki wypukły placek, ale porośnięty futrem. We środę idziemy na kolejne badanie moczu i zapytam weta o to.
Ale bez behawiorysty faktycznie pewnie się nie obejdzie :(.


Szczepienia, odrobaczanie czy chipy to dla mnie oczywistość. Myślałam też o obrożach z ledami, byłyby wtedy bardziej widoczne. Pomyślę też z tym zabezpieczeniem ogródka, dopytam, co nam wolno, a czego nie. A może uda mi się go tak uatrakcyjnić, że koty faktycznie nie będą chciały wychodzić dalej? Chociaż to takie ciekawskie bestie - nie bez powodu Anglicy powiadają, że ciekawość zabiła kota...

gburiafuria

 
Posty: 34
Od: Wto kwi 12, 2011 21:42

Post » Wto lut 07, 2012 0:25 Re: Koci gwałciciel :(

Wszyscy mamy nadzieję, że jednak nie zabije. Ani nawet nie uszkodzi... :>

Dokładne badania u weterynarza to oczywiście świetny pomysł. Może to problem bardziej złożony, niż by się wydawało.
Obrazek Obrazek + Kosmicia i Migotka
Moje koty żywię BARFem.

alukah

 
Posty: 420
Od: Wto maja 31, 2005 15:16
Lokalizacja: Łódź/Lublin

Post » Wto lut 07, 2012 0:37 Re: Koci gwałciciel :(

A czy Kot jest wykastrowany?
Jeden i drugi?
(jeśli odp. na pytania już padła to przepraszam ale niedowidziałam

Mój Kocur po 3 latach od kastracji też raz na jakiś czas świruje jarzębinę ale kończy się mało miło, bo dostaje po pysku i jest spokój (do następnego razu).
Tak się zastanawiam czy po prostu za późno nie zrobiłam kastracji i mimo braku możliwości został mu już taki nawyk?

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 07, 2012 1:00 Re: Koci gwałciciel :(

A może kot był wnętrem i weterynarz tego nie zauważył?
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto lut 07, 2012 19:35 Re: Koci gwałciciel :(

haaszek pisze:A może kot był wnętrem i weterynarz tego nie zauważył?



No właśnie też się nad tym zastanawiałam - ale czy to w ogóle możliwe, żeby wet nie zauważył tego podczas kastracji?


Carmen201: Kot miał wtedy koło 6 miesięcy, więc zbyt późna kastracja raczej nie jest przyczyną.

gburiafuria

 
Posty: 34
Od: Wto kwi 12, 2011 21:42

Post » Wto lut 07, 2012 20:26 Re: Koci gwałciciel :(

gburiafuria pisze:
haaszek pisze:A może kot był wnętrem i weterynarz tego nie zauważył?



No właśnie też się nad tym zastanawiałam - ale czy to w ogóle możliwe, żeby wet nie zauważył tego podczas kastracji?


Carmen201: Kot miał wtedy koło 6 miesięcy, więc zbyt późna kastracja raczej nie jest przyczyną.

tak,jeśli weterynarz dupa,co niestety się często zdarza.
badanie na poziom testosteronu?
bo na tarczycę[TSH,TS3,TS4] nie daj sobie wetowi wcisnąć.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 07, 2012 21:15 Re: Koci gwałciciel :(

Jutro będę u weta z kotem, żeby pokazać mu dziwną narośl na skórze, więc zapytam też o te badania. Chociaż pewnie trzeba będzie trochę odczekać po choróbsku i antybiotyku, żeby wyniki nie były zafałszowane.
A jak w takim razie rozpoznać, czy kot nie jest wnętrem? Wet wyczuje przez omacanie? USG?

Koszmaria pisze:bo na tarczycę[TSH,TS3,TS4] nie daj sobie wetowi wcisnąć.


Przyznam, że miałam zamiar te też zrobić :D. Ale czemu nie? To na pewno nie ma związku? Myślałam, że może nadczynność tarczycy wchodzi w grę, on jest taki nadpobudliwy.

gburiafuria

 
Posty: 34
Od: Wto kwi 12, 2011 21:42

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Niushonok i 215 gości