W Korabiewicach nadal przebywa kilkaset zwierząt. Fatalna organizacja działań osób odpowiedzialnych za zwierzęta, a raczej jej kompletny brak powoduje przede wszystkim cierpienie zwierząt.
W ostatni mroźny weekend - w piątkowe przedpołudnie - odłowiono 4 półdzikie koty żyjące dotąd w lasku, cieszące się zupełną wolnością i - do ok. 2 tygodni temu - pełnym dostępem do karmy.
Koty zostały zamknięte w obskórnej, zardzewiałej klatce (2 szt) oraz 2 w dwóch małych kontenerkach.
Od piątku - nie wiadomo do kiedy miały nie dostawać jedzenia ani wody. Kiedy w sobotę o godz. 19.00 weszłam do lodowatego baraku w którym przebywały poczułam skondensowany smród kociego moczu.
Koty rzeczywiście nie miały jedzenia ani wody. Siedziały na przemokniętych od moczu tekturach.
Czy tak powinny wyglądać lepsze dni korabiewickich zwierząt?
Kto odpowiada za ten organizacyjny bałagan?
Czy administrator znowu skasuje niewygodny wpis?
Jako, że użytkowniczka nie pokazuje się na forum, podaję link do wypowiedzi: viewtopic.php?p=8473287#p8473287 na poruszony temat
alix76

