Współczuję. Dobrze, że przynajmniej nie dotykał go rzeźnik wyciskający mocz przez zator cewki. Kot autorki wątku nie musiał umrzeć w męczarniach. Nawet z tak mało precyzyjnego i chaotycznego opisu wynika, że jego śmierć jest wynikiem niewłaściwego postępowania weta.Edytka1984 pisze:...pisząc,że byłam w podobnej sytuacji miałam na mysli odejście kotka
