małż nauczył go pić mleczko samodzielnie z miseczki...no, z miseczki to za dużo powiedziane
wczoraj dosiadł się do niemoczonych śnieżki - naśmiecił strrrrrasznie
jest słodziutki, reaguje już jak go wołamy, a jesze fajniej gdy wołaniu towarzyszy dźwięk stukania łyżeczką o szklankę (tak mu mleko mieszamy ;D), jest coraz żywszy i coraz bardziej zainteresowany wszystkim wokół chociaż on raczej leniuszek i woli się wtulić, pomruczeć albo w swoim koszyczku zaszyć
śnieżka się już go nie boi, bardzo się cieszy i dziękuję za nową zabawkę ;/
ryś naszczeście coraz lepiej sobie z jej łowieckimi zapędami radzi, ale czasem interweniuję gdy ona za mocno go przydusza/gryzie i on piszczy a ona nie puszcza (dobrze robię?!).
ryś znalazł też sposób, żeby się zemścić
kilka dni temu wyspał się, wylazł z koszyczka i zaczął wędrować...
(generalnie ładnie z kuwetki korzysta, ma narazie prywatną postawioną obok, żeby daleko nie szukał ;p ale czasem mu się zapomni albo szuka przygód i wtedy chowa się w ustronnych i nieprzeznaczonych do tego celu kątach ;D)
obserwowałam co robi, wszedł do kuchni, podszedł do śnieżkowej miski...
pomyśłałam- ha! głodny głodomór, zacznie jeść suchary?!
a on.... ;D wlazł do jej miski z chrupkami - tzn zmieścił mu się tylko brzuch, pitol z tylnymi łapami i ogonem (na szczeście!) nie...
patrzę co on robi i słyszę....siurrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...
o ty łotrze myślę, wredny złośliwiec nasikał jej obok miski
nadal nie umiem wstawić tu zdjęć więc albo porpsozę ładnie o szczegółową instrukcje albo pomoc
pozdrawiam z naszego fOOterkowa
