dachowiec = kot domowy???

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 08, 2011 3:14 Re: dachowiec = kot domowy???

Wszystkie koty, które się przewinęły przez mój dom to koty po przejściach. Większość zgarnięta z dworu. Część jest trochę zainteresowana, co jest za drzwiami mieszkania. Ale wyjście na półpiętro to wyraz wielkiej odwagi. Część nawet nie podchodzi do drzwi, żeby przypadkiem nie zostać za nimi. Tylko jeden kilka razy mi uciekł. Na szczęście zawsze go łapałam na schodach. Z nim czasami wychodzę na spacer w szelkach. Uwielbia to. Ale nigdy go nie wypuszczę samego. Od czasu, kiedy ma do towarzystwa inne koty, przestał uciekać. Może wcześniej robił to z nudów? Wszystkie za to uwielbiają siedzieć na parapetach i oglądać świat przez okno.

Nie chcę, żeby wyglądało, że odradzam wzięcie kota. Pamiętaj tylko, że kot żyje kilkanaście lat. Przez ten czas pewnie założysz rodzinę i będziesz miała dzieci. Pomyśl o tym, co będzie z kotem, jeśli okaże się, że Twoje dziecko będzie miało alergię. Zrób sobie plan B, na wszelki wypadek. Kilka miesięcy temu zbierałam z ulicy kotkę, która została wystawiona za drzwi, bo urodziło się dziecko. Była przerażona i siedziała pod drzwiami kamienicy i nie ruszała się stamtąd przez kilka dni. Ta kotka była przyzwyczajona na spania w łóżku z człowiekiem, do pełnej miseczki nagle miała sobie poradzić, bo to tylko kot.

Na tym forum zdecydowaną większość stanowią koty domowe, które nie wychodzą.

Zgarniaj malucha ze schroniska. Im krócej tam siedzi, tym lepiej dla niego.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 08, 2011 9:02 Re: dachowiec = kot domowy???

paulalina pisze: tego się właśnie obawiam, że kotek może czuć się samotny, ale i tak uważam, że lepszy będzie jego los u mnie w ciepłym mieszkanku niż w schronisku...

Oczywiście, że będzie mu lepiej!
Po prostu trzeba się liczyć z tym, że będzie bardziej potrzebował waszej uwagi, wspólnej zabawy, szczególnie dopóki nie dorośnie, może budzić w nocy itd.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto lis 08, 2011 9:30 Re: dachowiec = kot domowy???

Paulalina, jeśli stać Cię na kota, masz go z kim zostawić w czasie wakacji, nie przeraża Cię wizja, że kot coś zniszczy - to w porządku :)
Jeśli chodzi o wychodzenie, to tak młody kocurek bez problemu przystosuje się do życia w mieszkaniu, nawet jeśli wcześniej miał okazję wychodzić. To nie zależy od rasy, tylko od przyzwyczajeń ;) A uciążliwe miauczenie najczęściej jest związane z dojrzewaniem i hormonami, więc kastracja temu zaradzi. Oba moje koty urodziły się na dworze, a bez problemu mieszkały z nami w kawalerce bez balkonu przez dwa lata. Teraz mają do dyspozycji zasiatkowany balkon i owszem lubią go bardzo, ale bez niego też były szczęśliwe.

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Wto lis 08, 2011 9:57 Re: dachowiec = kot domowy???

Planowałam kupić sobie kota z rodowodem; chciałam mieć kota typowego kanapowca. W domu rodzinnym mam 3 koty i 3 psy więc zdaję sobie sprawę, jakiego kalibru jest to obowiązek. Mam nadzieję, że uda mi się uniknąć 'siania zniszczenia', bo kupiłam fajną dużą drapkę i zabawki. Byłam w hodowlach i widziałam jak kociaki są wypieszczone. Byłam w schronisku i to, co zobaczyłam, jak kociaki domagają się pieszczot i miłości chyba zaważyło o mojej decyzji. Jedyna obawa to charakter, bo jednak kot z rodowodem ma jakieś charakterstyczne cechy. A dachowiec to niespodzianka.

paulalina

 
Posty: 24
Od: Wto lis 01, 2011 13:33

Post » Wto lis 08, 2011 10:00 Re: dachowiec = kot domowy???

rasowiec jest bardziej przewidywalny, a dachowiec nie, stąd moje obawy.

paulalina

 
Posty: 24
Od: Wto lis 01, 2011 13:33

Post » Wto lis 08, 2011 10:24 Re: dachowiec = kot domowy???

Mam wrażenie, ze to zależy mniej od rasy a więcej od charakteru kota - czasem rodzeństwo z jednej hodowli a ma cokolwiek różne charktery (choć oczywiście w ramach "standardu" dla gatunku, o ile kot nie miał traumatycznych przeżyć). Niedawno do sosnowieckiego schroniska trafił pers szkocki zwisłouchy, mimo że pani była uprzedzana, że to dla niego wyrok śmierci. Uzasadnienie? Bo się załatwia wszędzie. A były badania? Nie, bo po co. A jak trafił do DT to załatwia się grzecznie do kuwetki - bo ma czystą a nie ....
BTW największe prawdopodobieństwo, ze kot nie narozrabia bardzo masz wtedy, jak masz 2 koty :wink: Bo wtedy szaleją ze sobą zamiast "szukać sobie zabawy" np. wieszając się na firankach :roll:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto lis 08, 2011 10:29 Re: dachowiec = kot domowy???

paulalina pisze:rasowiec jest bardziej przewidywalny, a dachowiec nie, stąd moje obawy.

Oj tam, oj tam - mój rasowiec nie jest bardziej przewidywalny od dachowców ;)
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 08, 2011 10:57 Re: dachowiec = kot domowy???

Mam Pikusia kota co to 7 lat żył na wolności. Stale przez nas dokarmiany.Dzikun co to nawet podejść do siebie nie dał.O głaskaniu nie wspominając. Złapany został na kastrację .Chory i zagłodzony miał zostać u nas na przeczekanie zimy. Nie chciał jednak być w domu.Cuda wyczyniał w domu siusiając i kupkoląc wszędzie.Gryząc i drapiąc. Po zaleczeniu i odpasieniu postanowiliśmy go jednak wypuścić na jego stanowisko.Był nieszczęśliwy w domu.Po 2-3 dniach kot czekał na TZ, który wracał z psem, pod klatką. Dał się wziąć na ręce i zaostał na nich zaniesiony na 4 piętro. Od tamtej pory nie zrobił nigdy poza kuwetą. Nie pcha się nigdy do drzwi.Unika nawet okien . Daje sie głaskać, barankuje i pcha do łóżka.Daleko mu do miziaka ale idzie ku dobremu.
Miałam też kotkę na przetrzymaniu po sterylkowym.Żyła 4 lata na wolności. Nie chciała wychodzić z klatki, z pokoju i warczała na uchylone okno.Jak były drzwi wejściowe otwarte to wciskała się w najdalszy kąt.Byle z dala od nich.Jest juz u siebie w DS :mrgreen:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56050
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 10 >>

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości