Od ubiegłego roku mamy, po morderczych bojach, sterylki w Mińsku. To wielki sukces, ponieważ rada miała tak buraczano-prymitywne podejście do tematu, że aż cud, że przyjęli uchwałę. Teraz robimy następny krok. Trwa walka o dokarmianie finansowane z urzędu. I znowu beton, beton, urzędniczy beton i średniowiecze. Wniosek w budżecie złożony i prośba o nowelizację uchwały skierowana. I już słyszałam głosy: "nie" dla dokarmiania bo...szczury! Ale co szczury? No że przyjdą do tej karmy! Wstydziłabym się takie rzeczy głośno mówić. Ale przechodząc do sedna sprawy. Czy w Waszych miastach funkcjonuje dokarmianie? Jeśli tak, to na jakiej podstawie? Każda rada, jak wygrać batalię o darmową karmę jest na wagę złota. Jeśli w Waszych miastach regulują to jakieś akty prawne, to będę wdzięczna za ich udostępnienie.
21.11 mamy sesję RM i będziemy występować w tej sprawie, przydałby nam się jednak jakiś przedstawiciel fundacji, ktoś, kto ośmieszy naszych radnych, wytykając im ich bezduszność i niezrozumienie problemu.