Przeczytałam już wszystkie wątki jakie znalazłam, wobec tego zakładam nowy, może mi pomożecie.
Furkot ma około roku. Został znaleziony na klatce schodowej na przełomie września i października zeszłego roku. Jest szczepiony. Nie wychodzi z domu, jest wykastrowany.
W nocy z poniedziałku na wtorek Furkot zaczął okropnie wymiotować. O 2 najpierw z jedzenia, potem zrobił wodnistą kupę ze śladami krwi (jakiś 1% całej kupy), a potem wymiotował aż do 5 rano, średnio co 15 minut, nawet jak już nie miał czym.
Pojechałam z nim o 5 rano do Veta, podali mu kroplówkę by się nie odwodnił i lek przeciwwymiotny i antybiotyk. Kazali przegłodzić do wieczora, a potem podać saszetkę RC intestinal i od rana normalne jedzenie. I obserwować. Powiedział, że prawdopodobnie to stan zapalny w jelicie i że może być wywołany bakterią jakąś albo przytruciem i żeby się nie martwić krwią jeśli już się nie pojawi.
Tak też robiłam, ale kupa nadal jest miękka. Kot je normalnie, ma apetyt i szaleje. Zachowuje się jak zwykle. Ale kupa luźna i taka bardziej śmierdząca niż zwykle, ale nie jest jakoś wyjątkowo odrzucająca. Kolor brązowy, jaśniejszy niż przy twardej kupie. Kot wypróżnia się 2 razy dziennie, czyli jak zwykle. Macie pomysł co mogę zrobić żeby mu pomóc? Jest niedziela, jutro święto, nie chcę jechać do lecznicy na Bemowo, bo miałam z nimi złe przeżycia, podobnie w Elvecie. Wolałabym poczekać do wtorku na weta, ale nie wiem czy mogę. We wtorek nad ranem nie byłam u swojego weta tylko przymusowo w całodobówce.
Koty jedzą Trovet LRD (bo jeden ma problemy z drapaniem się, a wszystkie sobie wyjadają z misek), Schesir z Jagnięciną i Simply z łososiem. Jeśli chodzi o mokre to zdarza im się jeść Schesir z tuńczykiem. Nie było zmiany karmy.
Jedyna rzecz jaka mi przychodzi do głowy to to, że kot się zestresował, bo nie było nas 2 tygodnie, ale zajmowała się kotami koleżanka, która z nami mieszka i ją lubią.
Będę wdzięczna za każdą sugestię.