Interesuje mnie pewna rzecz.
Kilka miesięcy temu moi rodzice przygarnęli śliczne, czarne kociątko. W moim rodzinnym mieście jeszcze trzymał się śnieg, więc gdyby nie oni to kotek ani nie miałby co jeść, ani nie miałby szans na przeżycie.
Zabrali go do domu i od tej pory żyje sobie swoim beztroskim,kocim życiem.
Ja do domu przyjeżdżam tylko od czasu do czasu. Jako jedyna mam długie włosy i zawsze jak pochylam się nad Gryflem ( tata wymyślił xD ) i mam rozpuszczone włosy to on albo wkłada je sobie do pyszczka i zaczyna mruczeć...niekiedy zasypia, albo po prostu się w nie zaplątuje i tak sobie leży...
Skąd to się może brać?