mam rudego kotka ma około 10 miesiaca, dostałem go w ciężkim stanie zapalnym, bez żadnych szczepień, (w dodatku wykastrowanego!! głupota po prostu, jak można nieszczepionego kotka kastrować..? to obniża jego odporność..) już 2-3 miesiąc staram się go wyleczyć. Jest energiczny żywiołowy uwielbia się pieścić i bawić. Ale niestety cały czas kicha, ma nawroty wydzielania pomarańczowej/brązowej ropy z oczek. Był już na antybiotykach, ale nic nie pomaga. Podaje mu rutinoscorbin rozcieńczony w strzykawce, niby jest lepiej, ale dalej są nawroty. Nie mogę go zaszczepić w tym stanie. Weterynarz podaje kolejne antybiotyki. No ale organizm tego nie wytrzyma trochę mam pojęcia o medycynie. Staram się mu podawać też jony cynku by zwiększyć odporność. No ale przyznam że już mi sił brakuje. Fakt Rudzielec jest szczęśliwy, ale nie daje spokoju mojemu sumieniu to, że nie potrafi miauczeć przez zatkane zatoki. Oczka oczywiście przemywam solą fizjologiczną.
Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł co jeszcze mogę zrobić by go wyleczyć z tego schorzenia to bardzo proszę o radę. myślałem już nawet o leczeniu kliniczny w kwarantannie. To chyba będzie najlepsze rozwiązanie?
posyłam kociaka, By pokazać, że naprawdę jest mu dobrze.




