Witam kociarzy. Dzisiaj miałem pewną dziwną sytuację z moim kotem. Prawdopodobnie nic się nie stało, ale wolę dmuchać na zimne, a poza tym sprawa mnie zainteresowała. Do rzeczy:
Mam 8 letniego kocura, słowo ,,mam" jest tutaj trochę nad wyraz. Bywa że nie przychodzi do domu po kilka miesięcy, straszny samotnik. Patrząc po tym jak wygląda podejrzewam, że na swoich wypadach wiele przeżył bitew itp. Słaby jest jego kontakt z rodziną, ale lubi się z moim 12-letnim jamnikiem z którym się wychowywał. Dzisiaj ten kot przyszedł pod dom daliśmy mu jeść ( do środka nie wchodzi ) i pomyślałem że przywita się z moim jamnikiem. Faktycznie przywitali się, ,,pogadali ze sobą", zacząłem chodzić w kółko z moim psem, aż nagle kot zaczaił się jakby od tyłu tak trochę niezdarnie i wyskoczył na psa. Powiesił mu się na szyi, ale od razu zszedł. Pomyślałem, że się przekomarzają, ale powtórzyło się to kilka razy. W końcu wywrócił mojego psa i gryzł go po szyi. Nie było to może bardzo agresywne zachowanie (na pewno kot umie dużo agresywniej atakować). Wątpię, żeby to była wścieklizna, bo niczym się jego zachowanie nie różni od zwykłego. Muszę dodać, że była z nami moja dziewczyna, której kot może nie znać.
Czy jest możliwe, że ze stresu na obecność kogoś nieznanego tak dziwnie zareagował wobec znanego sobie psa?