Moja przyjaciółka na własnej klatce spotkała wczoraj sporego kota. Chcieli już wołać weta, bo kot bardzo prychający na wszytkich (mimo, że nikt mu nie przeszkadzzał - nie podchodził, nie wyganiał).
Kot "ładnie, dziwnie bury, trochę dłuższa sierść, wielkości mojego psa" (pies, kundelek do kolan).
Dzisiaj kota już nie było. Może go już ktoś złapał, może wrócił do domu, może włuczy się po okolicy. Przyjaciółka obiecała, że da znać jak kot znowu się pojawi i spróbuje zrobić mu zdjecie.
Czy w razie pojawienia się kota znowu, można liczyć na czyjąś pomoc w wyłapaniu go? Jest ktoś z Grójca?




