Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
moorland pisze:Tu jest podobny temat
viewtopic.php?f=10&t=125468
Już się w nim wypowiadalam, ponieważ sama walczę ze zlocistym, mój niestety mutuje. Jeśli gronkowiec jest na ranie to duże prawdopodobieństwo ze ktoś z domowników jest nosicielem i przeniósł na kotka. Gronkowiec w nosicielstwie nie jest aż tak groźny dopóki nie dostanie się do krwi i nie wywoła sepsy. Cokolwiek nie przepisze wet- a powinien to byc antybiotyk kombinowany- to polecam rane smarowac mascia betadin, która naprawdę wyprowadziła moja rane ze strasznego stanu, przepisał mi ja chirurg, specjalista od gronkowca, w momencie kiedy przez rane było widać już kość- zagoila się w tydzien! Plus oczywiście odpowiednie antybiotyki lub/i autoszczepionka. Niestety prawdopodobnie przejdzie w nosicielstwo jak u mnie. A kojazysz może jaki to szczep? Na wyniku powinno byc- np. MSSA?
moorland pisze:To w takim razie zarażenia się was od kota jest mało prawdopodobne. Rana zaraza się od nociciela a nie odwrotnie, trzebaby było przenieść gronkowca z rany kota na otwarta rane ludzka. Niestety większość tych zakażeń jest spowodowana niesterylnymi narzędziami- ja zarazilam się w szpitalu a kot mógł od weta. Nazwa szczepu by tu coś mogła przybliżyć bo są szczepy szpitalne takie jak MRSA na przykład. Jeśli kot mialby MSSA to prawdopodobnie jest nosicielem i sam przy wilizywaniu przeniósł na rane. Czy kot miał wymaz z nosigardzieli czy tylko z rany? Wtedy byłoby wiadomo czy jest nosicielem i czego, gronkowiec nie jest taki straszny, można z nim żyć. U mnie w domu nie zarazily się ode mnie ani koty ani żaden z domowników.
OKI pisze:Z tym zarażaniem nawet przez otwarte rany to nie do końca jest tak łatwo (oczywiście zakażenia szpitalne, to całkiem inna bajka, nie o tym mówię).
Ja z gronkowcem walczę co kilka-kilkanaście lat, od dziecka, ale NIGDY nie zakaziłam sobie otwartej rany, nikt też się ode mnie nie zaraził. Nawet jak pojawił się w skórze - chore były miejsca bez żadnych uszkodzeń. Zapalenie płuc to też raczej nie od otwartej rany było. Urazy mechaniczne zawsze się goiły na mnie jak na psie. Żeby było śmieszniej np. w wymazie z nosa go nie mam![]()
Mam osobiste i prywatne podejrzenie, że na zakażenie gronkowcem niezbędna jest jakaś osobista podatność
OKI pisze:Nie mam pojęcia, czy w kale gronkowiec wyjdzie - materiał do posiewu bierze się z chorego narządu. Nie wiem, czy przy zakażeniu jelit gronkowcem wyjdzie on w kale - o to musisz spytać lekarza. W zdrowych narządach wcale go być nie musi, albo nawet jeśli jest, to wcale nie musi świadczyć o chorobie. Ta bakteria jest wszędzie - samo jej "posiadanie" nie świadczy o chorobie, czy o tym, że zachorujesz.
Wg mnie, objawy, które opisujesz nie mają nic wspólnego z gronkowcem - prędzej z osłabieniem organizmu, mógł się jakiś wirus przyplątać. Przy gronkowcu raczej leukocyty miałabyś b. wysokie - on powoduje typowo ropne zapalenia. Zarówno na skórze, jak i w innych narządach.
Nie bierz w ciemno antybiotyków, bo naprawdę szkoda rozwalić sobie organizm i wyhodować coś, co będzie lekooporne. Radziłabym raczej jakieś witaminy, czy coś na podniesienie odporności - i spokój, bo gronkowcem naprawdę ciężko się zarazić od kota czy człowieka, a stres też nie służy zdrowiu
vailet pisze:Dzięki,zapytam weta.Niestety ze mną to inna historialeukocyty mam tak niskie bo mam paskudnego wirusa od 20 lat,nie chcę pisać co to bo to forum o kotach
poprawianie sobie odporności daje odwrotny skutek i nie jest mi zalecane.Witaminy też brałam.Zauważyłam że po 4 dniach brania Augmentinu nie swędzi tak okrutnie,ale ze względu na ból odstawiłam go.
OKI pisze:vailet pisze:Dzięki,zapytam weta.Niestety ze mną to inna historialeukocyty mam tak niskie bo mam paskudnego wirusa od 20 lat,nie chcę pisać co to bo to forum o kotach
poprawianie sobie odporności daje odwrotny skutek i nie jest mi zalecane.Witaminy też brałam.Zauważyłam że po 4 dniach brania Augmentinu nie swędzi tak okrutnie,ale ze względu na ból odstawiłam go.
Zapytaj weta, tak będzie najlepiej.
Ty gronkowca raczej nie masz, więc się nie martw o siebie i nie łykaj antybiotyków w ciemno - na wirusa nie pomogą, na odporność też nieJak coś dolega, to do lekarza marsz, a nie zamartwiać się na zapas, bo to dopiero może zaszkodzić!
vailet pisze:Dzięki,antybiotyk był od lekarza.Próbował z kosmetykami na alergię(na skórę)to łagodziło świąd tylko na krótko.U nas nie bardzo po co chodzić do lekarza,bo albo nic nie wiedzą,albo nie chcą nawet rozmawiać.Do szpitala chcą wysyłać.Parę razy nie miałam wyjścia i poszłam,ale wychodziłam w gorszym stanie
OKI pisze:vailet pisze:Dzięki,antybiotyk był od lekarza.Próbował z kosmetykami na alergię(na skórę)to łagodziło świąd tylko na krótko.U nas nie bardzo po co chodzić do lekarza,bo albo nic nie wiedzą,albo nie chcą nawet rozmawiać.Do szpitala chcą wysyłać.Parę razy nie miałam wyjścia i poszłam,ale wychodziłam w gorszym stanie
No tak, znam to też![]()
Mimo wszystko próbuj dalej z kosmetykami - mniej szkodzą niż antybiotyki. I nie wykończy Cię służba zdrowia![]()
Tylko spróbuj użyć kosmetyków do skóry atopowej, dla niemowląt - naprawdę pomagają, choć to oczywiście działanie doraźne, ale ze skórą tak bywa niestetyPopróbuj różnych, w końcu trafisz ten najbardziej skuteczny.
Użytkownicy przeglądający ten dział: TomasHK i 68 gości