Mam czteroletnią czarną koteczkę i w wszystko z nią jest ok:) ale mam też ośmiomiesięcznego rudego kocurka, który terroryzuje mi dom i wszystkich łącznie z koteczką:( Kocham go ogromnie i jest moim chłopaczkiem, ale czasem nie daje już rady...

Mały urwis jest wykastrowany 04.03 zaczynam podejrzewać że jest nadkotem. Z moich obserwacji wynika że jest mega inteligentny i sprytny. Np. zabezpieczam wszystkie szafki żeby nie wchodził do nich, po kilku dniach zawsze znajdzie sposób, słucha, obserwuje powtarza wszystkie czynności reaguje na siat itp. Kilka razy zdarzyło mi się go zabrać na spacer i o nie nie nie udawał płaszczki ani łasicy tylko ogon w górę lekki haczyk i środkiem chodnika. I od tego się zaczęło....
On od kilku dni cały czas wyje!!! ale tak strasznie...najpierw myślałam że coś mu się stało bo jest to przerażające bardzo głośne wycie, ale nie on stoi pod drzwiami i chce na spacer cały czas... nawet wyjście nie pomaga bo zaraz po powrocie jest to samo. Potem kolej na balkon, więc go zabezpieczyłam i wypuściłam żeby poużywał, ale starczyło na max 30 min teraz siedzi na balkonie i wyje. Wiem, że niedługo sąsiedzi się wkurzą i nie wiem co z nim zrobić...Bardzo proszę o radę, czy to normalne że kastrowany kot tak się zachowuje? Nie chce żeby był nieszczęśliwy a niestety takie zaczynam odnosić wrażenie:(