Proszę o pomoc tutaj, bo pomysły już mi się wyczerpały. Zaczęłam dokarmiać futerka jakoś w styczniu, gdy zobaczyłam je przez okno w piwnicy mojej kamienicy. Nie bez problemów zdobyłam klucz do głównego piwnicznego wejścia i praktycznie codziennie zostawiałam im jedzenie i wodę. Tak koty żyły sobie aż do niedawna, kiedy to z ogromną pomocą Kasi 5000 i Marty K udało się wyłapać 3 koty na sterylki, na które pojadą najprawdopodobniej jutro. W piwnicy jest jeszcze ciężarna kotka, nad której złapaniem pracujemy już 4 dzień. Pewnie zastanawiacie się w czym problem. Ciachnąć i wypuścić do piwnicy, ale tu zaczynają się schody. W czasie łapanki obserwowała nas pani (sąsiadka), która do nas zagadała, bo obawiała się, że robimy kotom jakąś krzywdę. Opowiedziała mi o rzeczach, które się tutaj wyprawia, a o których nie miałam pojęcia. W kamienicy dozorczyni, jej mąż i kilku innych mieszkańców ma "problem" z kotami. Sąsiadka - obserwatorka i opiekunka (lepsza ode mnie, bo opiekuje się piwnicznymi kotami już od 5. lat;) zrelacjonowała mi jak na własne oczy widziała, męża dozorczyni grzebiącego ciała kotów w ogródku (najprawdopodobniej zostały otrute), poza tym widziała też jak jeden z sąsiadów rzucał w koty siedzące na murku kamieniami ze swojego okna. Ktoś nawet napisał na nią anonimowy oczywiście donos, że koty dokarmia. Jakiś skandal po prostu!!! Sąsiadka powiedziała, że kilka kotów, które dokarmiała, gdzieś po drodze zaginęło. Wniosek jest jeden. One nie mogą tutaj wrócić!!! Chciałam prosić Was o pomoc, może ktoś mógłby dać dzikom DT, żeby oswoiły się z człowiekiem, potem stanę na głowie, żeby znaleźć im dobre domy. Jest dwóch panów w szlachetnym, krowim, biało-czarnym kolorze (oni muszą być razem, bo jak się nie mają w zasięgu wzroku, to jest płacz), najprawdopodobniej pani whiskas (kolor jak kota z reklamy whiskasa) no i biało - szara kotka w ciąży, która jeszcze nie dała się złapać. Może ktoś zna jakąś przyjazną stadninę, w której można by wypuścić całą czwórkę? Sama nie wiem. Wzięłabym je do siebie, przynajmniej dwójkę, ale niestety nie jestem niezależna, a reszta domowników kategorycznie się takiej opcji sprzeciwia. Dlatego błagam Was o pomoc...
