Sierść półdługowłosego dzikiego kota, którego dokarmiałam całą zimę zamieniła się wczesną wiosną w koszmarne dredy. Próbowałam to rozczesywać ( jak dawał się na chwilę złapać w trakcie karmienia), albo trochę przycinać.
Kot wyrywa sobie te dredy na dużej powierzchni i już w tej chwili ma ok. 1/4 ciała pokrytego skórą, z której zdarł sierść. W niektórych miejscach na skórze są ranki.
Co robić? Może ma ktoś jakieś doświadczenia w tym względzie.