Stała się straszna rzecz: niechcący, przez przypadek śmiertalnie wystraszyłam swojego kota. Dwa miesiące wspólnego mieszkania poszły na marne, kot który jeszcze wczoraj spał przy mnie na sofie brzuszkiem do góry, w tej chwili czołga sie pod scianami z podkulonym ogonem albo kryje się pod łóżkiem. A poszło o banalną rzecz: o lisa!
Mam w szafie rudą lisią skórkę (uprzedzając złośliwe komentarze obrońców zwierząt: dostałam ją kiedyś w prezencie od mamy i bardzo rzadko, jak jest szczególnie zimno zakładam jako szalik). wyjęłam ją dziś rano i oczywiście najpierw pokazałm kotu- zaciekawił sie odrobinę, ale nie bardziej niż zwykłym szalikiem. Przymocowałam więc futro pod szyją i schyliłam sie żeby zasznurować trzewiki. W tym momencie kot OSZALAŁ. Nie wiem co się stało: przed chwilą widzał i wąchał skórkę po wyjęciu z szafy i nie był wcale zaniepokojony, teraz może zauważył ruch, może zwisający do ziemi lisi ogon który sie poruszył wydał mu się żywy- nie mam pojęcia. Kot zjeżył się, podkulił ogon i czmychną tak przerażony że po drodze w biegu zsikał się ze strachu. wbił się pod łóżko z obłędem w oczach. Nie pomogły prośby, wyciąganie ręki z ulubionym przysmakiem, nic. Kot był wystraszony na śmierć. Mąż kazał mi wyjść z mieszkania, poczym bardzo łągodnie starał się wyciągnąć kota spod łóżka, pokazując mu że nie ma zagrożenia, że może czuć się bezpieczny. Pozornie mu się udało, ale kot w dalszym ciągu był zjeżony miał oczy jak spodki i uszy położone do tyłu. Kiedy mąż wziął go na ręce a potem posadził na jego ulubionym taboreciku, kot jeszcze raz sie posikał (tak jakby sie nie kontrolował ze strachu) i znów uciekł. w końcu udało się włożyć go do budki (transporterka) gdzie czuł się bezpieczniejszy i zostaiwliśmy go samego. Kiedy wróciłam do domu po godzinie (oczywiście zdjęłam lisa na korytarzu i schowałam do torby) kot stał w przedpokoju na ugiętych łapkach, z podkulonym ogonem, nie odezwał się (wcześniej był bardzo rozmownym kotem, przy powitaniu miauczał i mruczał donośnie). kiedy zaczęłam do niego mówić i wyciągnęłam rękę, podszedł bardzo powoli i obwąchał, ale zaraz się wycofał. Nie jest zainteresowany przysmakami, nie chce wziąć nie tylko z ręki ale nawet z ziemi, cały czas się rozgląda niepewnie i reaguje gwałtownie na każdy dźwięk. Teraz kiedy usiadłam przy kompie kot nie podszedł i nie położył się obok. siedzi w przedpokoju i obserwuje w napięciu, nie odzywał sie.
Kochani forumowicze, pomóżcie! Jak mam uspokoić przerażonego kota, jak odzyskać jego zaufanie? Co robić??? BARDZO PROSZĘ O RADĘ.



