POZNAŃ/SUCHY LAS - czarny znajdek doczekał właściciela

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 02, 2010 14:29 POZNAŃ/SUCHY LAS - czarny znajdek doczekał właściciela

Witam!

To jedyne miejsce, jakie mi przyszło do głowy, aby napisać.

Wczoraj na naszej wycieraczce znaleźliśmy małego kocurka. Jest czarny z białym krawatem i skarpetkami. Miał zieloną obrożę. Jest przyzwyczajony do ludzi, do domu. Niezwykle przyjazny. Na nasze oko ma jakieś 7-8 miesięcy. To młody kocurek, fantastycznie reagujący, przytulaśmy i przyjacielski.
Szukaliśmy właściciela w klatce naszej i w okolicach bloku, ale jedyne, co udało się nam dowiedzieć to to, że ktoś go wpuścił do naszej klatki, bo myślał, że on stad... :roll:

Nie możemy go zatrzymać. Mamy już 2 koty i to wystarczy na nasz metraż przy małym dziecku. No ale przecież go nie wyrzucimy na dwór...

Szukamy właściciela. Rozwiesilismy ogłoszenia. Teraz info tu. Może akurat zgłosi się ktoś, komu ten kociak uciekł albo co. Jak do końca tygodnia nie znajdziemy właściciela, bedziemy mu szukać nowego domu.

A słodziak jest no! Na razie wołamy na niego "Kotuś", jak nasza córa :)
Ostatnio edytowano Śro lis 03, 2010 18:40 przez i_n_a, łącznie edytowano 1 raz

i_n_a

 
Posty: 2
Od: Wto lis 02, 2010 14:23

Post » Wto lis 02, 2010 16:22 Re: POZNAŃ/SUCHY LAS - czarny znajdek czeka na właściciela

Będą foty ? :D
Na zapas poproszę aby nie przekraczały dozwolonego na miau
wymiaru 640 pikseli na dłuższym boku.
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Śro lis 03, 2010 18:39 Re: POZNAŃ/SUCHY LAS - czarny znajdek czeka na właściciela

fot niestety nie będzie, bo nie zdążyliśmy zrobić :)

Historia ze szczęśliwym finałem! Otóż, koleżanka znalazła na spacerze ogłoszenie, że ktoś szuka kota o podobnych "parametrach". To było spory kawałek od nas i nawet mi do głowy nie przyszło, żeby tak daleko wieszać nasze ogłoszenia. Zadzwoniłam i za 20 minut szczęśliwa pani przyszła po kota. A Kotuś to tak naprawdę Bonifacy i ma młodszą siostrzyczkę, która z tęsknoty przestała jeść...

Martwi mnie jedno tylko: to kot wychodzący, a okolica ruchliwa, pełno samochodów i pani zdziwiona, że mu na świerzba podaliśmy preparat, a sypało się z niego okrutnie... Ale pani naprawdę ze łzami w oczach młodego odbierała i dziękowała.

Uf. Kamień z serca, kociak ma dom, no i nie mamy kłopotu z dylematami ;)

i_n_a

 
Posty: 2
Od: Wto lis 02, 2010 14:23




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 69 gości