» Sob paź 23, 2010 17:37
Re: Bardzo prosze o radę, już nie mam siły...
A ja bym jednak pojechała do schroniska.Jest tam na pewno wiele kotów, na pewno będzie jakiś,który będzie miał w sobie to "coś".Przez mój dom przewinęło się kilkadziesiąt kotów, ze wsi, podwórek,działek,ulicy i schronu.Żadnego poważnego choróbska nie przywlokły,kilka miało świerzb,robaki i nic się moim kotkom nie stało.Tym bardziej mnie.Zauważyłam,że koty, które żyły w złych warunkach są ogromnie wdzięczne, grzeczne, bardzo doceniają to,że jest im teraz dobrze.Schroniskowe koty żyją w stadach, muszą się dogadywać z innymi.Jestem przerażona tym,że doświadczeni forumowicze dyskredytują schroniskowe koty,piszą posty, z których wynika,że schroniskowe koty są brudne,zapchlone i na pewno chore.Pamiętam jak było w Orzechowcach,koszmar, koty wywieziono, schronisko teraz inaczej wygląda.Wystarczy wejść na ich stronę.Są czyste, ładne,ale to wciąż schron.Przecież i tak trzeba iść od razu do weta na przegląd, zawsze tak robię, chociaż mam kota np.z lecznicy,ale innej niż ta, do której chodzę.