Poszłam ja sobie w weekend z kociastym na szczepienie, jak co roku. Wetka przy mierzeniu temperatury zauważyła przy ogonku łysy placek skóry pokryty czarnymi kropeczkami i mówi, że to grzyb (nawet nazwę podała, coś na M...). Ok, jest grzyb, będziem leczyć (dostałam specjalny płyn do smarowania i po nim wszystko ładnie schodzi). Wetka jednak twierdzi, że ten rodzaj grzyba występuje często przy alergii pokarmowej i zaleca karmę dla alergików.. i stąd pytanie do bardziej doświadczonych. Czy taki czarny grzyb wskazuje jednoznacznie na alergię i zaleczenie go płynem + dieta to wystarczająca kuracja, czy powinnam w trybie natychmiastowym zawieźć delikwenta do większej lecznicy i porobić jednak badania ?
Kociaste nie wykazuje oznak choroby, apetyt i humorek mu dopisuje, tyle że po tej alergicznej karmie jaśniejsze (dalej twarde) qpki w kuwecie znajduję

EDIT: nie pytałabym normalnie, tylko do razu pojechała do większej lecznicy, ale obecna sytuacja życiowa nieco mnie "unieruchomiła", więc jeśli to nic pilnego wolałabym z lekarzem poczekać choć miesiąc (aż się wszystko wokół uspokoi)..