Jako, że jestem tu nowa to Witam Wszystkich kotomaniaków!
Potrzebuję Waszej pomocy.
Jestem doświadczona pod kątem opieki i wychowywania kociaków, jednak z tym malym diabełkiem mam problem. Adoptowałam ją w poniedziałek po południu, od starszej pani, która wzięła ją jak miała 1.5 miesiąca z podwórka przed kamienicą. Mokrą, głodną i wycieńczoną, strasznie chorą. i z tego co opowiadała mi jak się z nią obchodziła, zrobiła z niej większego dzikusa niż była. Żadnych gwałtownych ruchów, wyłączanie radia, bo kotek się lęka.
Mała boi się obcych. co zresztą widać. Po przyniesieniu do domu, zachowuje się jak typowy kot który boi wlasnego cienia. Biega spłoszona po domu, ucieka jak się idzie w jej kierunku i prycha. Co jest najdziwniejsze w tym wszystkim to to, że jak ją złapię, bo się akurat zamelinowała i jakiejś łatwo dostępnej dla mnie dziurze, to się będzie tulić, mruczeć, wygłupiać (ale to tylko odrobinkę). Aktualnie leży mi pod bluzą i śpi. Jednak głównym problemem jest to, że się chowa. Cały wczorajszy dzien siedziała za meblami. Zaczęła miauczeć, dopiero jak ją brzuch zaczął boleć, od nie sikania, no i z głodu.
Proszę Was podajcie mi jakieś pomysły jak się z nią obchodzic, żeby się przyzwyczaiła. I jeszcze jedno, jak myślicie, czy pomysł, żeby na dzień jak nie ma nikogo w domu, wsadzać ją do takiej duużej klatki, żeby się nie zgubiła gdzieś w domu? a Na czas jak jestesmy to jej ją otwierać, żeby mała mogła sama wyjść i wiedziała gdzie się może schowac?
Pozdrawiam Was gorąco!