Witam Wszystkich Serdecznie. Jestem tu nowa, chociaż forum czytam od dawna. Mam mały problem. Moze zacznę od początku.Mam prawie 2-letniego kocurka Kilera, ktorego uratowałam od smierci gdy był jeszcze mały i zabrałam go do Holandii,bo tu mieszkam z rodziną. Ciągle sie przeprowadzaliśmy. Z ostatniego domu kot nam uciekał na stare mieszkanie(tam dorastał i wychodził po raz pierwszy)
Myślałam ze to sie nigdy nie skończy, ciągle jeździłam i odbierałam go z tego miejsca. Przestałam go wypuszczać chociaż miauczał strasznie cała noc. W końcu sie przeprowadziliśmy dwa miesiące temu na swoje własne M. Z tyłu domów sa ogródki, oddzielone od sąsiadów tylko płotami. Mojemu kotu spodobał sie nowy dom, odżył zaczął biegać,bawić, wygrzewać sie na słoneczku, do czasu kiedy nie pojawiły sie dwie kotki, większe od mojego polskiego dachowca i zaczęły go przeganiać. Kot stracił sie, a ja straciłam nadzieje ze wróci. Te kotki cały czas pilnowały mojego podwórka. Mój kotek wrócił po tygodniu, pogryziony, wystraszony i rozczochrany jak po wojnie. Teraz Kiler siedzi w domu wychodzi tylko na nasze podwórko ale jak pojawiają sie koteczki mój ucieka do domu, kuli sie i obserwuje z daleka. Kotki sa juz trzy, bardzo ładne i chyba mnie lubią bo tylko kiedy wyjde na ogródek zaraz sie wszystkie zbiegaja i łaszą, tylko jedna ciężarna sie łasi ale nie daje dotknąć. Każdy prosi o pogłaskanie. Nie wiem co mam zrobić zeby one zaakceptowały mojego kota, tym bardziej ze pchają sie do domu i do niego wchodzą. To mnie juz przerasta, przecież nie da nic wyganianie ich bo i tak przyjdą. Dodam jeszcze ze te kotki są o siebie zazdrosne, jak głaszczę jedna druga wali w mordke tą której poświęcam czas. Aha mój kotek nie syczy na żadną , po prostu sie boi. Jest spokojnym kotkiem,( czasem myśle ze zachowuje sie jak pies)i nie jest zazdrosny o to że je głaszcze, Co ja mam zrobic ? Można im jakos pomóc sie zaakceptować? Będę wdzięczna za rady
