Znam taka panią. Dokarmia bezdomne koty. Zaczynała od dwóch kotek i kocurka- tłumaczyłam, namawiałam do bezpłatnej sterylki. Nie i nie, bo ona nie ma czasu wozić po weterynarzach. Pech, że ja też wtedy czasu nie miałam.
No i kotków zaczęło przybywać- najpierw było 6, potem już 14. Oczywiście taka wataha kotów je dużo więcej niż 3 sztuki

Zwłaszcza, ze pani kotkom gotuje i to nie byle co, i nie z ochłapów, tylko specjalnie mięso dla nich kupuje

Jej koty są grubsze niż moje domowe
No i wtedy... pani sama przyszła. Bo jej nie stać żeby za rok żywić ponad 30 kotów( a miejsce bezpieczne, karmią lepiej niż dobrze to i kotki miały dwa razy w roku przychówek i wszystkie kociaki przeżywały). Wypożyczyłyśmy dwie łapki, aktualnie( po 4 miesiącach) została tylko jedna kotka, która się wycwaniła i nie chce wejść do łapki
A co do tamtej pani... może po prostu kotki wyłapać, pociachać i odwieźć, zawsze można powiedzieć, że się nie wiedziało, że właścicielskie
