Koci kłopot

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto lip 20, 2010 10:01 Koci kłopot

Dwa lata temu za pośrednictwem miau.pl zaadoptowałam śliczną koteczkę. Bardzo Ją kochamy, a ona kocha nas (mamy nadzieję :)). Miesiąc temu zdecydowaliśmy się na przyjęcie do domu kolejnego koteczka z adopcji z naszego miejscowego kotkowa.pl. To śliczny kocurek, który w chwili adopcji miał ok 10 tygodni. Myślałam, miałam nadzieję, że nasza kotka przyjmie go z czasem... Po pierwszych kilku dniach wyglądało na to, że nawet nie jest źle. Po czym zachorowała. Wet powiedział, ze wszystko to stało się prawdopodobnie na tle emocjonalnym. Dosć cięzko było nam Ją z choróbska wyciągnąć. Teraz jest zdrowa, ale nie wygląda na to, że zamierza zaakceptować obecność Małego w domu. Bawią sie wyłącznie bijąc, szarpiąc i fuczac na siebie. Tzn to raczej Duża fuczy na Małego. Jest bardzo zaborcza. Za wszelką cenę próbuje Go zgonić z łóżka, nie dopuszcza do tego,zeby przy mnie leżał, przytulał sie... Martwię się coraz bardziej. Od początku staraliśmy sie obojgu okazywać takie samo zainteresowanie, głaszczemy na dwie albo cztery ręce, bawimy się z jednym i drugim równocześnie albo na zmianę (razem bawić się nie chcą, Duża nie chce). Do tego Małemu zdarza się siknąć tu i ówdzie - zastanawiam się, czy nie jest forma walki o przynależność do miejsca albo jakiś lęk przed Dużą. Czy możecie mi/nam coś doradzić??? Czy ktoś z Was mial podobne doświadczenia??? Proszę o pomoc, poradę... Pozdrawiam. Kasia

dokasia

 
Posty: 96
Od: Pt cze 29, 2007 18:26

Post » Wto lip 20, 2010 11:10 Re: Koci kłopot

dokasiu :wink:
Fajnie, że zdecydowaliście się na kolejnego kiciusia :ok:
Ekspertem żadnym nie jestem, ale podzielę się swoją wiedzą. Może jeszcze jakieś ciotki się wypowiedzą :wink: Mnie udało się w domu dokocić 5 zwierzaków, 4 miauczące :wink: Każde dochodziło w nasze progi w odstępach kilkumiesięcznych lub dłuższych. Zawsze, bez wyjątków powstawały jakieś większe lub mniejsze spory na tle pojawiania się nowego przybysza, ale wszystkie mijały dość szybko. Każdego nowego izolowałam przez krótki czas (kwarantanna łazienkowa), ale juz wtedy przez dolną kratkę w drzwiach łazienkowych rozwijał się proces zapoznawczy i to z całkiem niezłym skutkiem :wink: . Kwarantanna dawała wszystkim zawsze czas na oswojenie się z nowym zapachem itd. Równocześnie wszystkie futra bardzo porządnie miziałam, szczególnie w pierwszym okresie kolejnego dokacania. Nowemu poświęcałam dużo czasu bawiąc się i karmiąc smakołykami. Raz było trudniej, kiedy przybył do nas półdzikus. Wtedy pierwszy raz sięgnęłam po Feliway, spray uspokajający. I bardzo Ci go polecam. Sprawdziłam ten w sprayu (kilka razy w tygodniu po 3-4 psiknięcia w miejsca bywania najbardziej niespokojnego kota), ale jest też wersja gniazdkowa. Dzikus pokochał nasze koty, a one jego, do nas ludzi kocurro nadal ma dystans. ALe nie ma się co dziwić jak na Rtg wyszły 4 śruty w jego ciałku ... :( Ale czas działa na korzyść nieustanie :ok:
Dla bardziej trudnych przypadków są również krople Bacha, do dostania tu na miau dobierane do charakteru kota. Wpisz w Szukaj i powinnas znaleźć. Jest też karma typu Calm, uspokajająca. Ale obydwie rzeczy znam tylko z teorii.
Zatem nie poddawaj się i wierz, że się uda. Starsza odbiera nowego kocurka jako sedno zła, któe zabrało jej Dużą, mizianie i smakołyki i pałęta się po jej rewirze. Trzeba czasu i Waszych starań, żeby zrozumiała, że nadal jest ważna i do tego ma kogoś z kim może być całkiem fajnie :ok: Czasami, bardzo rzadko, nie udaje się kotom wzajemnie zaakceptować, z uwagi na predyspozycje charakterologiczne lub przejścia jakie koty miały za sobą. Ale o tym sę mówi jak się juz wszystkiego długofalowo spróbowało. Ponadto mały może sikać ze strachu lub instyktownie. Po kastracji i po upływie czasu wiele powinno się polepszyć.

Trzymam za Was :ok: . Pisz jak postępy :wink: .
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Wto lip 20, 2010 11:39 Re: Koci kłopot

Dziękuję, że odpisałaś... Miałam już sporo kotów. Do takich, które już były w domu, dochodziły następne, ale taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy. Myszka (Duża) bardzo mocno zachorowała. Długo nie można było ustalić, co Jej jest, a korzystamy z poleconego na miau (po wcześniejszych chorobowych z kociczką przejsciach) weterynarza, do którego mam ogromne zaufanie. Dopiero po tygodniu stwierdził, ze zaatakował Ją jeden z uśpionych kocich wirusów, okazało się, ze ma ostre zapalenie nerek :( Przez prawie miesiąc miała bezgłos... Miałam nadzieję, ze zaopiekuje sie jednak malutkim Leonem. On jest przymilny, mruczący... chociaż do Myszki raczej się nie łasi. Skacze Jej na głowę. To chyba dodatkowo Ją drażni. Uważnie Go Duża obserwuje. Dośc często wali Małego w łeb łąpą, ciągle fuka, burczy. Często też kładzie się na podłogę i czeka aż ten na Nią skoczy, jakby go prowokowała, po czym Go leje. Na początku sądziłam, ze to takie kocie mamine wychowanie, ale jakoś mi jednak na to nie wygląda, bo prócz tego, że go leje, nie ma nic więcej: wspólnego lezenia, lizania się itp. Je razem z Nim z jednej miski. Dostaje przysmaki, których On zjada znacznie mniej, bo dajemy Mu tylko, zeby nie czuł się gorzej :) ale Myszka ma zawsze pierwszeństwo. Może tu popelniamy błąd??? Może powinniśmy trochę Ją olać, przestać się przejmować Jej humorkami, a nawet ofukać, kiedy dręczy Leona?? To, co pisałaś o tych tam przeróżnych preparatach uszczęśliwiających to miałas na myśli, żeby podać Dużej, czy Małemu??? Feliway mam nawet w domu - kupiłam go w ubiegłym roku na podróż, bo kocica bardzo źle znosi jazdę autem, a chcielismy ją zabrać ze sobą na wakacje u Teściów. Mały to całodobowe ADHD :) Myszka jest bardzo ruchliwa kotką, teraz przyjeła pozycję obserwatora, choć widze, że chciałąby się pobawic, ale Leon Jej przeszkadza. Czasem wiec poprawiam Jej humorek w zabawie z laserem, to zawsze działa. Chyba wychowalismy egoistkę:):):)

dokasia

 
Posty: 96
Od: Pt cze 29, 2007 18:26

Post » Śro lip 21, 2010 10:48 Re: Koci kłopot

A no coś mi się zdaje, że sama juz wiesz w czym rzecz :mrgreen:
Feliway pomoże każdemu, dużej i małemu. Jak masz do kontaktu to wepnij tam, gdzie najwięcej przebywają. Jak masz wersję sprayową spsikuj co pare dni po 3-4 psiknięcia miejsca ich odpoczynku, zabawy, jedzenia. Nie ma obawy , nie zaszkodzi :ok: Karme calm tez warto zapodać jako dodatek obydwojgu. Czyli raczej problem lezy w charakterze zaborczym starszej. Zatem przede wszystkim pokazałabym jej pieszcząc dużo, że nadal jest wazna. No i ja spóbowałabym zagęszczać wspólne zabawy i wspólne podawanie smakołyków.
Trzymam kciuki, pisz co i jak :wink:
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości