» Sob lip 17, 2010 11:17
Re: kot zaginął w Wawrze
Sądzimy, że ktoś go zabrał sprzed domu, w Wawa Włochy. Trzy miesiące później pojawił się w ogródku na Bielanach, z ogonem bez sierści, trochę krwawiącym. Zaprzyjaźnił się z kotami właścicielek ogródka i z nimi polował. Spał w ogródku, pod schodami. Po kilku miesiącach opiekunki i ich sąsiad postanowili odłowić kota by zawieźć go do weterynarza. Po ucięciu ogona znaleźliśmy go na kociarni do adopcji. To był nasz Futrzak! Zabraliśmy go do domu i natychmiast poznał swoje miejsce. Nas chyba po dwóch godzinach - zaczął się tak samo wspaniale przytulać.
Od tymczasowych opiekunek wiem, że starał się czasem wejść do domu, ale nie można go było złapać.
Tego kota nie sposób uwięzic w domu. On musi wychodzić i polować, ale lubi pospać w ciepełku.