Witajcie,
dostalam wiadomosc o powaznym 'stanie zapachowym' pewnej klatki w jednym w kilkupietrowych blokow przy ul. Kochanowskiego w Warszawie.
Bylam tam kilka miesiecy temu na konsultacji w spr psa i faktycznie czuc, ze w piwnicy pomieszkuja/bywaja koty, ale nie bylo nic strasznego. Teraz, byc moze po marcowych podbojach kotow musialo zgromadzic sie wiecej, lub tez maja 'wiecej do powiedzenia'.
Ludzie sie tam burza w tym bloku, a moj kontakt, pani, ktora ma pieska prosi o pomoc, bo wie, ze sasiadom moze przyjsc do glowy wytrucie zwierzat.
Czy ktos z Nas/was mieszka w tamtym okoliach i zajmuje sie lapankami? Pomoglabym, sama nie dam rady, mam tez male doswiadczenie.
Jesli chodzi o kastracje, bo glownie o to chodzi (malcyh nikt nie widzial i sie nie skarzyl) mozna bedzie jakos zalatwic.
Na poczatek jednak chodzi o to, ze by znalezc kogos kto ma tam dosc blisko imoglby nawiazac kontakt z karmicielami, przygotowac 'polowanie' i w koncu je przeprowadzic. Sadze, ze byloby wygodniej dla kogos, kto ma tam blisk i moze po prosto kilka razy jesli bedzie potrzeba podejsc. Postaram sie pomoc jak bede mogla (szukaniem klatem lapek, transportem itd). Mieszkam jednak na tyle daleko, ze przygotowanie calej akcji byloby trudne.
Pomyslcie, czy ktos mialby czas.
