Karmicielka jest super, robi wszystko, co się jej powie, pomaga w łapaniu, regularnie podaje tabletki, bardzo jej zależy na kastracji kotki, chciałaby też oddać maluchy, bo boi się, że ich nie da rady wykarmić... pytałam, czy nie udałoby się złapać matki na kociaki, ale twierdzi, że to raczej niewykonalne
Prosiła o pomoc w łapaniu kotki za ok. miesiąc i znalezieniu ew. DT / DS dla maluchów. Ruina, w której pomieszkują, ma być niedługo wyburzana...
Chodzi o podwórko przy ul. Przemysłowej 34, chętnym pomóc podam na PW telefon do karmicielki. Chętnie włączę się w miarę wolnego czasu do akcji, ale nie mam już pomysłu, co robić



