Pani od Boksia mówiła,że mały strasznie się bronił.
Biedaczek walczył o życie...
W lecznicy zostać nie mógł. Jedyne co to mógł wylądować na ulicy...
Zabrałam malca.
Jednak u mnie już full - dlatego narazie siedzi w ogromnym transporterku,żeby moje koty Go nie stresowały.
Dostał antybiotyk i leki przeciwbólowe.
Oto On




Potrzebne pieniążki na leczenie i dt...
Bardzo proszę o pomoc dla tego kociego dziecka...
Kontakt do mnie:
tel: 785 549 189
mail: zaadoptuj.zwierzaka@interia.pl



