W Toruniu,na Starówce mieszka moja rodzina.Szwagierka zadzwoniła do mnie przedwczoraj.Sąsiadce z trzeciego piętra(kto zna starówke wie jak wysokie są)spadł kotek.Spadł tak nieszczęśliwie,że złamał dwie łapki przednią i tylną po prawej stronie oraz miednicę.Oczywiście zaraz wet.Kotek dostał jedynie leki przeciwbólowe z przykazaniem zrobienia zdjęcia RTG.
Wczoraj dzięki miłej Pani kotek miał zrobione zdjęcie które wykazało w/w złamania.Maluch został w lecznicy na operacji.Dziś jest już lepiej-kotek próbuje chodzić.Jednakże jest kłopot bo pani mająca kicia nie jest w stanie spłacić długu za operację kotka-ma niewielką rentę z której utrzymuje się ona,jej mąż i ma na wychowaniu wnuka.Dług w lecznicy wynosi 400 zł.Gdybym była w stanie pomogłabym zapłacić jednak sama jestem w niezbyt ciekawej sytuacji.Kotek ma 3,5 miesiąca,typowy pingwinek.Zdjęcia mogę mieć dopiero w poniedziałek.Będę namawiać panią,aby zabezpieczyła okno,nie powinno byc z tym już teraz kłopotu.Jeśli nie będzie jej stać na siatkę to jej dam,zostało mi kawałek od mojej.Jednak w tej chwili najważniejszy jest dług u weta który trzeba spłacić.Czy jest ktoś kto dałby radę pomóc choć w niewielkim stopniu?
Kotek miał operację w gabinecie weterynaryjnym"Salus"...




