Piszę tu, ponieważ muszę się z kimś podzielić moim smutkiem. Wczoraj po południu uśpiłam mojego najstarszego kota Tośka

(( 27 kwietnia skończyłby 16 lat

Niestety, dusił się i nie mogłam pozwolić na to żeby dalej cierpiał... Serce mu wysiadło i nie mógł oddychać

Moja mama zaniosła go do weta, a potem wujek, który ma ogródek przyjechał po niego

Nie mogę przestać płakać

(((( Całe szczęście, że mam jeszcze 2 koty (4 i 3-letniego), bez nich to bym się już całkowicie załamała...
Poniżej wstawiam zdjęcie ś.p. Tośka:
