Zaginął jeden z osiedlowych kotów którymi się opiekowałam (zamieszkiwał piwnice bloku koło pętli autobusowej/szk. pod. nr.6 w legionowie)
Zniknął ok 10 lutego - tłusty czwartek.
Czarny, duży, niewykastrowany kot/kocur, ok 3-letni, cały czarny o gęstym mięsistym futerku, zdrowy, przyjazny, odkarmiony. Zjawiał się regularnie na posiłki, az do czasu zniknięcia. Mam wrażenie, że jak spotkałm go pierwszy raz miał na sobie obrożę gumową (przeciewko pchłom) potem obróżka zniknęła,minęły 3 lata a kotekzadomowił się w blokowej piwnicy). Być może kot miał gdzieś "drugi dom" (zdarzały mu się 2 dniowe nieobecności w duże mrozy dlatego myślę, że mógł mieć jakąś drugą "metę". Tym razem jednak nieobecnośc jest bardzo długa mija drugi tydzień, a kot nie pojawił się ani w miejscu gdzie sypiał, ani przy miskach w porach karmienia, ani nawet w okolicy gdzie zwykle był widywany
Ta długa nieobecność bardzo mnie niepokoi. Gdyby ktoś znał losy kocura proszę o informacje.
Charakterystyczne jest to, że kocur jest dość duży i ma szeroką dużą głowke, fotro miesiste jak u rosyjskich kocurów. Kotek jest piękny i zwykle bardzo przyjazny choć nie zawsze ufny.
Biorę poduwagę marcowanie i to, że mógł się wybrać gdzieś na gody, kotek jednak był przyzwyczajony do regularnych posiłków i pokilku dniach łodówki powinien wrócić:(.
Jesli macie jakieś pocieszające doświadczenia jesli chodzi o nieobecności Waszych kocurów związanych z godami napiszcie proszę. Nawet na ile koty znikją na amory i czy mogę jescze liczyć na jego powrót?
Pozdrawiam wszytskich posiadanych
Aśka
ps.moj mail: asiora@uff.pl podaję na wszelki wypadek (wiem, że czasami trudno sie zarejestrowac na forum, a pewnie sporo osob podczytuje )




