Jego historia jest jak czarny scenariusz... A gdy dostał już szansę na lepsze życie, to właśnie ma ją stracić!!!!!
Rudy, to kotek przygarnięty przeze mnie prawie rok temu. Był kotkiem wiejskim, niekastrowanym, niezbyt zadbanym. Teraz ma około 3 lat.
Trafił do lecznicy po ciężkim wypadku z połamaną miednicą, kręgosłupem, brakiem czucia w ogonku i potarganą 3 powieką. Ale kot o dziwo nie był porażony, mimo potężnych obrażeń.Leczenie miało polegać na przetrzymaniu kotka w klatce przez około 6 tygodni.
Właścicielka, mimo niedużych kosztów takiego leczenia nie chciała go leczyć i zdecydowała się na eutanazję. Jednak trafiła na lekarzy, którzy biorąc pod uwagę rokowania dla zwierzaka, nie byli skłonni go uśpić. Zaproponowano pani zrzeczenia się kotka. Właścicielka po kilku dniach namysłu postanowiła go oddać. Wtedy po raz pierwszy zostało mu darowane życie.
W trakcie trzymiesięcznego pobytu w lecznicy został wykastrowany, amputowano mu bezwładny ogonek, chodził pociągając nóżką, ale okazało się, że Rudy ma problem z oddawaniem kału i moczu... Jednak ze względu na jego przecudny charakter (Rudy kocha wszystkich ludzi i wszystkie zwierzaki) nikt nie miał sumienia odebrać mu życia. Dostał już drugą szansę.
Czekał i czekał na nowy dom.... I pewnie długo by tak czekał, bo kto weźmie takiego kalekę??
Zdecydowałam się spróbować i dać mu dom.
Trochę się bałam ze względu na jego kalectwo i przymus chodzenia w pampersie, czy Rudy da radę się przyzwyczaić do nowych, drastycznie innych warunków. Ale on okazał się przystosować rewelacyjnie!
Zamieszkał niestety w bloku, w mieszkaniu 2 pokojowym w niemałym już towarzystwie.
W mieszkaniu są już 2 hałaśliwe psiaki- jeden z krakowskiego schroniska, drugi z kieleckiej fundacji, dwa koty. Pierwsza kicia zabrana z krakowskiego schroniska ponad 10 lat temu -mój pierwszy cudowny kot. Druga kicia- zabrana z działek jako kocię. Do tego wszystkiego mieszka tu jeszcze stadko szczurków w liczbie 4 i aktualnie 4 tymczasowiczów zabranych z laboratorium spod igły -odpad po doświadczeniach(oni szukają dobrych domów). No i na dodatek rybki
Rudy - kot o stoickim spokoju po dniu czuł się jak u siebie. Ze względu na jego towarzyski charakter od razu zapragnął zaprzyjaźnić się z całym towarzystwem. Kotki jednak nie chciały go zaakceptować, szukał więc kompanów w psach, ale jednak to nie to samo... Zawsze kładł się przytulając się do któregoś psiaka.
Postanowiłam sprawić mu kocie towarzystwo i pojawił się u mnie jeszcze jeden kot z krakowskiej fundacji AFN. Był to dwumiesięczny kociak znaleziony na ulicy.Przez kilka miesięcy była sielanka. Koty się pokochały.
Ale byłoby za kolorowo...
Od kilku tygodni Rudy miał problem z nawracającymi biegunkami, leczony kilkoma antybiotykami, robione miał testy na niewydolność trzustki, odrobaczony wielokrotnie, wykonane miał badania krwi. Nic nie wyszło. Ostatnio zaczął się więcej ślinić, dziąsła były w strasznym stanie zapalnym. Miał usunięty kamień nazębny, ale mimo tego pyszczek był w coraz gorszym stanie. Wczoraj ze względu na powiększone węzły chłonne postanowiłam powtórzyć mu badania krwi i zrobić test na białaczkę i FIV. Niestety test na białaczkę wyszedł pozytywnie
Po raz kolejny Rudzielec traci szansę na życie....
Chciałabym mu ją dać lecząc go interferonem kocim, ale niestety koszty mnie przerastają. Jak na niego koszt takiej kuracji wynosiłby za same leki w hurtowej cenie około 3 tysięcy złotych.
Najgorsze w całej sytuacji jest to, że maluch prawdopodobnie też może być chory.... jak na razie czuje się dobrze, ale martwi mnie to, że jego węzły chłonne są dość powiększone.
W najbliższych dniach jemu też wykonam test na białaczkę. Może się okazać, że 2 koty będą potrzebowały leczenia....
Mam prośbę, czy ktoś mógłby wspomóc leczenie Rudego? Po tym wszystkim, co przeszedł w swoim krótkim kocim życiu nie chcę mu odbierać kolejnej szansy. Ten PRZECUDOWNY kot jest wart tego, by żyć!!!




