Koty umierają w klatkach
Ewa Siedlecka 03-05-2004, ostatnia aktualizacja 03-05-2004 20:33
Raport Głównego Lekarza Weterynarii: W niektórych schroniskach traci życie osiem na dziesięć kotów. Są usypiane lub giną na skutek chorób i depresji. Tylko nieliczne znajdują dom.
Z najnowszego raportu głównego lekarza weterynarii o sytuacji w schroniskach dla bezdomnych zwierząt wynika, że spada ogólna liczba usypianych kotów, choć nadal są schroniska, które pozbywają się tą drogą większości zwierząt (np. w Sosnowcu uśpiono 84 proc. kotów, a w Legnicy - 72 proc.). Zastraszająco wiele jest natomiast tzw. upadków, czyli śmierci z innych niż uśpienie przyczyn. Np. w schronisku w Kielcach "upada" rocznie blisko 80 proc. kotów, w Raciborzu - ponad połowa, a w Krakowie czy Warszawie - statystycznie jeden kot dziennie. - Los kotów w schroniskach jest wyjątkowo tragiczny. Zapadają na depresję, przez co łatwo zarażają się chorobami, które w schroniskowych warunkach okazują się śmiertelne - mówi Ewa Gebert ekspert głównego lekarza weterynarii ds. schronisk. - W polskich schroniskach w ogóle nie ma warunków do przetrzymywania kotów i lepiej, żeby tam nie trafiały. Mogą - w odróżnieniu od psów - żyć na wolności, jeśli nie były trzymane wyłącznie w mieszkaniu.
Nieco lepsza sytuacja jest z psami, które w schroniskach umierają trzy razy rzadziej niż koty. Ale w połowie schronisk jest ich więcej, niż miejsc - np. w Krakowie i Warszawie - blisko dwukrotnie. Dużo rzadziej są sterylizowane, a w połowie schronisk w ogóle nie przeprowadza się takich zabiegów. - To fatalna polityka, dzięki której będzie stale przybywać bezdomnych zwierząt - mówi Ewa Gebert. - We Wrocławiu i Bydgoszczy, gdzie od kilku lat sterylizuje się większość zwierząt, nowych trafia tam coraz mniej. A starych ubywa dzięki programowi adopcji. To nieprawda, że nie da się wygospodarować pieniędzy na sterylizacje. To tylko kwestia priorytetów. Taka polityka jest na dłuższą metę tańsza niż poprzestanie na gromadzeniu zwierząt w schroniskach.
Organizacje obrońców zwierząt od lat bezskutecznie walczą, aby w ustawie o ochronie zwierząt zapisać, że gminy w ramach obowiązku opieki nad bezdomnymi zwierzętami powinny prowadzić programy sterylizacji. Zamiast tego od półtora roku obowiązuje przepis, który pozwala na odstrzał zdziczałych psów i kotów. Są sygnały, że gminy wykorzystują go do likwidacji problemu bezdomnych zwierząt.
Według najnowszych danych głównego lekarza weterynarii w schroniskach przebywa blisko 4 tys. kotów i ponad 18 tys. psów. Umiera lub zostaje uśpionych rocznie 41 proc. kotów i 20 proc. psów. Do adopcji trafia co drugi pies i co czwarty kot. Sterylizuje się 7 proc. psów i 20 proc. kotów.
I Ty możesz pomóc!
0-700 45 540 - to numer audiotele (czynny do 31 maja), na który, dzwoniąc, można dofinansować zwierzaki w schroniskach. I usłyszeć, jak skończyła się historia Suni, której poprzedni opiekun wybił oko, więc z powodu tego "feleru" przez lata nie mogła znaleźć nikogo, kto chciałby ją wziąć ze schroniska. Numer działa w ramach trwającej od miesiąca kampanii "Adoptując, ratujesz mi życie" zorganizowanej przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Animals". Dzięki niej liczba adopcji w niektórych schroniskach zwiększyła się dwukrotnie.