Słuchajcie, zdarzyła mi się dziwna historia. Otóż wczoraj jeden z moich kotów dorósł do wieku w którym można wykonać kastrację i zabieg ten został wczoraj wykonany. Po godzinnej wizycie u weta, gdy przyniosłem do domu nieprzytomnego pacjenta po zabiegu, druga kotka zachowywała się wobec leżącego małolata strasznie bojaźliwie (kotek leżał w przygotowanym wcześniej posłaniu, gdzie dawałem mu krople do oczu i zmieniałem "pościel", którą troszkę zasikał - jak to nieprzytomny kot). Bała się podejść, a jednocześnie nie chciała spuścić go z oczu. Po jakimś czasie gdy młodemu zeszła trochę narkoza, wstał i zaczął się chwiejnym krokiem przechadzać zataczając po domu z półprzytomnym - mętnym wzrokiem ta wariatka fuczała na niego i warczała, chociaż wcześniej żyli w zgodzie, bawiąc się razem, śpiąc i wylizując!!
Noc upłynęła pod znakiem warczenia na młodego. Dzisiejszego poranka było trochę lepiej ale warczenie i fuczenie zostało. Powiedzcie mi że wariatce przejdzie i będzie miała relacje z młodym jak poprzednio!! Martwię się o moje koty...






[*]