no szkoda, że Kocykowa przez to przechodziła, mimo że nie musiała
szukały kontaktu z nami, mimo że chodzić nie mogły, najlepiej wychodziło im pełzanie, to za kazdym naszym krokiem chciały podążać. Więc żeby ich nie męczyć ma zmianę siedzieliśmy na kanapie z nimi pod kocem i to je uspokoiło, spały.pobrano im krew, jednak wyniki do odebrania będą może dziś.
teorii o ich pochodzeniu, pokrewieństwie pewnie można by wiele tworzyć, lecz prawda nie jest już teraz istotna, nie jest nam potrzebna żeby je kochać.
Lenarcik podczas ich badań w grudniu wyraził opinię, że ich kalectwo to z dużym prawdopodobieństwem wynik pp, tak nam przeciez powiedział na podstawie swoich doświadczeń zawodowych, choć przyznał że w swojej praktyce nieczęsto spotykał się z przypadkami takich kotów.
najważniejsze, że kotki są zdrowe
dziś chodzą już znacznie sprawniej, Buczek sama już wdrapuje się na łóżko, rano zjadły dobre śniadanko 

niesamowicie się cieszę, że mama dziewczyn wyszła ze schroniska, szczerze przyznam, że czesto o niej myślałam, czasem wręcz z wyrzutem sumienia, że jej córki mają dom a ona siedzi tam sama