Problemem jest tez to, ze poznala juz swoje dwupokojowe krolwstwo, wszystkie zabawki sie znudzily i trudno odwrocic jej uwage. Nie mam az tylu pomyslow wymyslaniu nowych zabaw. Jak pozanawala swiat na wlasna reke, to miala znacznie wiecej nowych doznan. No nie zapewnie jej tego. Czy jestem w domu, czy wracam po kilku godzinach nieobecnosci- to ciagle to samo- narzekanie pod drzwiami wejsciowymi. Zwykle nie reaguje, wiec daje sobie spokoj na jeden wieczor, a nastepnego dnia powtorka.
Nie wiem czy poczekac do pierwszej rui i zobaczyc jak bedzie po sterylizacji? Czy po tych kilku miesiacach udomowianie powinnam pomalu pogodzic sie z porazka i probowac znalezc dom z ogrodkiem? Loj, frustrujace jest ogladanie znudzonego kotka, ktory podejmuje zabawe bez przekonania, po dwoch minutach porzucajac ja. Co do organizowaniu jej czasu, to zabawek ma sporo, a wymyslam tez jakies rulony z pianek, pudelka do ktorych sie chowa, torba ikei pod ktora wlazi i poluje na to co jej zaproponuje- reke w rekawicy albo zabawe na sznurku.
Nie jestem pewna czy taki domowo zachowujacy sie, uroczy, spokojny kotek przestanie sie kiedykolwiek dopominac o wychodzenie na dwor, do czego sie przyzwyczaila przez pierwsze pol roku. Ma ok 10 miesiecy i jest u mnie od poczatku listopada. Nie ukrywam, ze nie wiem za duzo o kotach, bo nigdy nie planowalam miec kota. Cudnie miec kota, ale jakos sfrustrowany ten moj kotek
Co tu zrobic?
