Dzisiaj złapałyśmy kolejnego kouta - znowu kocurek, cholerka...
Marcelek. Śliczny, pewnie jesienny, grubiutki, o ładnej sierści...
Jutro idzie do ciachnięcia
A wypuszczamy Marcina.
Bardzo mnie smuci to, że grupa pomocy kotom w Lublinie prawie nie istnieje. Tymczasów nie ma w tym momencie chyba wcale. Talonów też nie.
Lipa. Po prostu lipa





