
Ostatnio zbieralismy sie na wyjazd na Wielkanoc do rodzinki, weszlam do lazienki (przypadkiem byla tam tez Misia-Nisia), stanelam przed lustrem i mowie: "Miśka, pakuj się bo zaraz wychodzimy". Spojrzalam na nią: spoko luz, nawet nie drgnęła. Dobra, wrocilam przed lustro. Nagle slysze jakis dziwny chrobot, odwracam sie a kota dała susa pod wannę





Kolejny przykład. Miśka wyszła na balkon i się wychyliła o taaaaaaaaaaaaaak. Przeraziłam się nieco i powiedziałam: "Miś, pół kota na balkonie!". Od tego czasu ZAWSZE sie tego trzyma, a nawet troche sadzi, ze przebywanie na balkonie jest zdziebko nielegalne dla niej i zawsze jak wychodzi na balkon to sie pyta: "Moge tu wejsc?" "Mamo, moge sie wychylic?" "O tak, czy bardziej? O tak?"
