Ulżyło mi, juz je jak normalny kot: trochę bozity, trochę orijena. Ulzyło mi, bo jutro wyjeżdżam na kilka dni i zostanie pod opieką mamy Kuby. A ona nie bedzie miała czasu i ochoty widziwiać i podsuwać pod pyszczek róznorakie kąski.
Księciunio (alias Prinz Eunuch) jest kotem bardzo proludzkim, widac, że samotne siedzenie w pokoju mu doskwiera. Niestety musze go izolowac od moich dziewczynek bo To-to dopiero na dniach będzie miała drugie szczepienie, a czort jeden wie co taki futrzak na sobie nosi
Nie wiem czy to przypadek, ale wczoraj jak go wypuściliśmy zeby trochę zwiedził domu, był bardzo oniesmielony i siedział bez ruchu w przedpokoju, nie reagując na wołanie z kuchni. Dopiero jak go zawołałam w pseudoniemieckim, nagle się przy mnie zmaterializował
Nie doczekałam się jeszcze odpowiedzi z klubu nevkowego, nikt nie dzwonił, nie pytał

