Maluchy są oczywiście cudne - mają trochę przedłużany włos, więc naprawde urody im nie brakuje. Są buro-białe. Pilnie potrzebny jest dla nich jakichś kąt, w którym mogłyby poczekać na domy stałe. W tej chwili jest to dla nich jedyna szansa na ratunek przed rychłą śmiercią pod kołami samochodów lub tramwajem...
Wiem, że takich próśb jest mnóstwo, ale może akurat ktoś miałby odrobinę miejsca, w których mogłyby poczekać do adopcji? Może ktoś szczęsliwie wyadoptował jakieś zwierzaki i jest w stanie przygarnąć maluszki? Jestem w stanie doweźć je do Trójmiasta, a w przyszłym tygodniu także do Krakowa. Warszawa też wchodzi w rachubę.
Strach po prostu, że zginą








