
ostatnio zaobserwowałam u Lorki nieznane mi dotąd zachowanie. Zwykle, kiedy przychodzili do domu obcy, nieznani jej ludzie ( nie dotykali jej wprawdzie za bardzo, chociaż robotnicy od remontu tygodniowego wygłaskali ją straszliwie, była zachwycona:)) Lorka nie wykazywała żadnej reakcji; czasem jedynie wyjrzała z drapaka lub z fotela zbadać, co to za hałasy. Ostatnio przez długi okres czasu - jak sobie uświadomiłam - nie było nikogo "obcego" u nas w domu. Mojego chłopaka Lorek zna od maluszka, bawia sie razem i myslałam wobec tego, że Lorka nie reaguje na ludzi w żaden sposób. Ale ostatnio przyjechał do nas brat mojego ojca. Wszedł, rozebrał się i kazał pokazac kota.


zapomniałam o najwazniejszym: Czy Wasze koty też maja swoje włanse "preferencje"? Gdzie przyjaciel, a gdzie wróg się czai?
