Zaopiekowała się nimi sąsiadka, teraz są już gotowe do wypuszczenia na wolność. Niestety, w międzyczasie inni sąsiedzi, w których piwnicy do tej pory kotki mieszkały, zastrzasnęli okienko. I nie dają się ubłagać, żeby jednak je otworzyli.

Dziś jedna z kotek, wypuszczona na dwór, biegała pod tym okienkiem i płakała.


Otworzyliśmy okienko w naszej piwnicy, wystawiliśmy jedzonko, ale jakoś wcale nie chcą się skusić, żeby tam wejść.

Jak myślicie. Czy pomysłem jest zniesienie ich do piwnicy i zamknięcie tam powiedzmy na dzień, dwa?? A jeśli nie - to jak inaczej je zachęcić??
Boimy się, że po prostu pójdą sobie z naszego podwórka.


