tak ze dwa razy na tydzien lacze sie z netem na troszke dluzej i czytam posciki i pisze troszke. Wlasnie chce wam powiedziec, ze w zeszltym tygodniu 3 dni szukalam kapcia. To taki lekki "klapek" szmaciany. Wiedzialam, ze na 100% kota go gdzies zakosila, ale nie moglan znazlezc gdzie. Juz sie przymierzalam do zakupow nowych bamboszkow, az cos mnie tknelo, zeby nie zobaczyc nowej kryjowki mojej Poli. W drugim pokoju mamy tapczan (ik), ktory zawsze byl rozlozony, bo ja go nie umialam poskladac. W zeszly weekend mielismy gosci i w koncu razem z moim J go zlozylismy, zeby wygladalo schludnie. Pod tapczanem w pojemniku posciel dla gosci.. Polinka odkryla, ze od tylu da sie wejsc, bo szmatka nie jest od dolu przyszyta, tylko luzno wisi. a w srodku miekka posciel, czysta (to pola uwielbia - zawsze wyleguje sie na swiezo wypranym praniu, ktore czeka na prasowanie). Tam zawlokla moj kapec

))
Wczoraj znow go tam schowala. A dzis rano wkurzona chyba, ze zamiast zajmowac sie nia to pisze maile zdjela mi klapka z nogi i ciagla za soba do pokoju

) szkoda, ze nie mam kamery...