Kurcze, ale numer, padł mi komputer i miałam chyba ze 3 tygodnie przerwy... w każdym razie ciesze się, że znów zawitałam do grona żywych:)))
Nutka wczoraj została wyciachana. Dochodzi do siebie w ekspresowym tempie (tylko obrażona była, bo musialam zostawić ją u weta od 9 do 16:) ), już chce skakać na szafę, zdjęła kubraczek i spokojnie spaceruje bez niego:) Tylko jakby się jej kości zapadły... odwodniła się?
W kazdym razie mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie:)