W praktyce...

Borys- kochany zwierz- akceptuje

Chyba raz przyłapałam go na blacie i raz, gdy próbował postawic łapke na stole. Oburzone prychnięcie (moje


Za to Shaela...

Stół w salonie- kota jest głęboko przeswiadczona, ze jeśli przebiegnie szybko- to sie nie liczy

Jeśli stoi na nim (stole) koszyk z owocami, w którym sa winogrona- kota nie spocznie, póki po jednym- nie wyprowadzi wszystkich na spacer po mieszkaniu

Jeśli jem/pije cokolwiek- niunia musi to koniecznie sprawidzic, spróbowac, polizac... Moje oburzone uwagi pt. "czy ja ci zagladam do miski, jak jesz?"- słabo działają...

Efekt ogólny jest taki, ze Shaela nie wchodzi (zazwyczaj) na stół/blat, gdy ja widze... Gdy nie widzę- ślady kocich stópek na kuchence zdradzają winowajczynię

Natomiast nie udało mi się wyegzekwowac nie wchodzenia kociach na barek...

Rezultat: nie serwuję jedzenia/picia na barku... Za to stanowi on ulubione miejsce wylegiwania się futrzastych... A jak na nim dekoracyjnie i pieknie wyglądają!
