...a druga w mieszkaniu:) Nie wiem, czego się cieszę, ładna była. Tak to jest jak się smarkacza poprosi, by został 5 min z kotami, bo ja musze się umyć. Nie ukrywam, jestem zła. Nie na koty. Nie na bombkę ani nie na podłogę, która tę bombkę przyciągnęła. Na siebie, że zostawiłam to pod okiem kogoś kompletnie nieodpowiedzialnego.
A jak u Was bilans strat świątecznych?