No, kochani, musze sie pochwalić. Incia czuje się znacznie lepiej. Jeszcze przedwczoraj była smutna i nie chciała jeść. A dziś - nawet raczyła wtrząchnąć Shebę

(pierwszy raz dostała) Tylko obraziła sie na cały dzień, bo dostała lek w strzykawce ode mnie - to była cała operacja z podchodami, głaskaniem, łapaniem, uciekaniem, miauczeniem, fukaniem, warczenieniem, łzami (moimi), pluciem (Inka

) i wreszcie spojrzeniem pełnym urazy

Ale grunt, żeby była zdorwa. Teraz jeszcze badanie kau za tydzień i zobaczymy.Mam nadzieję, że to koniec tej szarpaniny. Serdecznie dziękuję za wasze rady i podnoszenie mnie na duchu :*