Mam dość mojego kota!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 16, 2003 15:51

witam, widze, ze temat juz nie-nowy, ale jestem bardzo ciekawa jak sie problem rozwiazal? Jesli tez maciedo dyspozycji test z tej ksiazki o kupaniu, ja takze bardzo chetnie bym skorzystala... ksiazki nie widzialam w zadnej ksiegarni :(
na szczescie nie moja kota robi poza kuweta, ale znajomych, pliz napiszcie co i jak..

Masza

 
Posty: 364
Od: Pt lut 28, 2003 0:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 16, 2003 16:50

Podpinam się pod prośbę Maszy.
Problem był z Lizą - ciekawe co mi chiała powiedzieć? Choć w sumie, to przecież wiem :D ale to miło udowodnić sobie, że miało się rację :wink:
A problem może dotknąć mnie na nowo w każdej chwili przecież, ze strony obu kotów.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 16, 2003 18:29

a co Liza chciala Tobie powiedziec? moze sie przyda..;)

Masza

 
Posty: 364
Od: Pt lut 28, 2003 0:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 16, 2003 23:40

Liza chciała mi powiedzieć bardzo prostą rzecz (dlatego nie było trudno odgadnąć :wink: )
Mianowicie (ona jest przygarnieta po smierci kogoś z rodziny kto był jej opiekunem) , że bardzo ale to bardzo obecna sytuacja jej się nie podoba.
A najbardziej to ten głupi kot który tu mieszka i który myśli , że ONA będzie się z nim bawiła.
Dodatkowe porcje czułości i zainteresowania były zastosowane jako lekarstwo - to tak w skrócie. Pomogło.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 16, 2003 23:53 kupa poza kuwetą

A próbowałaś trocinek (Cats Best, Cats Dream)? Wiem, że rada trywialna, ale...a nuż zadziała. U mnie SIB-laska nie zagrzebuje a dachowy Zenon Zmyłer, który właśnie wacha mojego drinka sprząta po niej.
Pozdrawiam
Czesława, Ryszard i mrhyde

Obrazek

mrhyde

Avatar użytkownika
 
Posty: 143
Od: Pt gru 12, 2003 23:10
Lokalizacja: Alicante, ES

Post » Wto gru 16, 2003 23:54

Hi,hi,hi, ale sie ubawiłam, tym bardziej ze dziś, po raz pierwszy raz, po 16 latach swego zywota nasz Wincuś nawalił kupe na dywan....buuuuuuuu...no ale on bidul jest stary i chory, wiec wybaczamy. Nie wyszedł na dwór, nie skorzystał z kuwety, ale tłumaczymy to zmarzniętym podlożem (kuweta stoi na loggi), wiec pewnie nie chcialo mu się kopać.
A jakbys tak zaczaiła sie na niego z spryskiwaczem do bielizny?Na ostry strumien, kocio zasadza sie do koopska i srrru, nie skojarzy tego z tobą a szok bedzie odpowiedni, co prawda po kilku razach nie zdążysz wziać tego ustrojstwa do reki a kocio sie juz ewakuuje ale zawsze zostaja np. orzechy, trzeba miec tylko cela. Nie pamietam, ale leczlismy tak rózne narowy naszych kotów i pomagało :) Ale rozumiem twoja złosć.Kiedys moja sp. Kirka lała mi na sofe. Na sofie tej równiez spałam, a było to lózko z 3 czesci, całe szczescie rozkładało sie na podłoge i mozna było wyjac materac. No wiec ja gabke do wanny i ugniatam nogami, miska do pokoju, jeden rozek pokrowca pieru, pieru, drugi także i srodeczek ( kazda czesc prana z osobna i płukana 2 razy, miseczka pokoj-łazienka, łazienka-pokoj:)) .Cerata pod to mokre cos i spanie na 2/3 w poprzek :D rano wychodze z domu, zamykam kota w przedpokoju. Wracam po południu, drzwi otwarte i nie wyschnieta jeszcze kanapa zaszczana na amen. Poryczałam sie i mysłałam ze cholere zakatrupię!!I tak kilka razy, no ale to było rujkowe i po sterylce był spokój.Pozdrawiam i zycze wytrwałosci! :)Będzie dobrze!

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, misiulka, Silverblue i 136 gości